Słuchać już się nie daje bredni o tym, że Polska nie dorobiła się żadnej mocnej, wyjątkowej, a najlepiej rozpoznawanej w świecie marki. Otóż dorobiła się. To "skondensowana nienawiść made in Poland" - pisze w komentarzu w "Newsweeku" Tomasz Lis. Kpi on, że produkt ten, co prawda, sprzedawałby się tylko w takich krajach jak Syria, Afganistan, czy Irak, ale na pewno przetrwałby dziesięciolecia.

Reklama

Przetrwać marka "skondensowana nienawiść made in Poland" musi, bo podaż produktu jest tylko odpowiedzią na nieprzemijający, a nawet rosnący popyt. U nas to już nie jest żadna nisza – to umacniająca się gałąź przemysłu. Nadmienić trzeba, że - choć produkty tu są podobne - nie jest to przemysł jednorodny - uważa naczelny "Newsweeka". Jego zdaniem prawicowe media wywołują nienawiść do innych dziennikarzy, z kolei tzw. "media pudlowe" opluwają celebrytów, a "tablomedia" atakują wszystkich.

Wyjaśnia on, jak działa cały mechanizm. Prześwietlaniem resortowych życiorysów zajmuje się były PZPR-owiec, syn PZPR-owskiego historyka. Lustrowaniem trudni się były sekretarz KC. Piętnowaniem niecnych powiązań dziennikarzy – redaktorka oskarżona o wyłudzanie pieniędzy - stwierdza w "Newsweeku" Lis. Założenie twórców przemysłu oraz producentów omawianej tu marki jest proste. Skoro prawda was wyzwoli, to półprawda wyzwoli w was to, co w was złe, a nieprawda wszystko, co w was ohydne. Szczególnie twórczo rozwijają tę myśl media prawicowe - dodaje.

Jego zdaniem, prawicowi dziennikarze kochają życie, szczególnie to, którego nie widać, w szczególności dzieci nienarodzone. O wiele mniejszą sympatię budzą w nich dzieci narodzone. A najwyższą odrazę budzą dzieci resortowe. Dzieci resortowe to te, które zrobiły karierę dzięki swemu talentowi, czyli nie są z naszej paczki - podsumowuje.

Reklama