Według Jana Piekło, dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, ostrzelanie konwoju uchodźców z wyrzutni Grad powinno się traktować w tych samych kategoriach co niedawne zestrzelenie malezyjskiego boeinga.

- To świadczy o braku odpowiedzialności Rosji za wykorzystanie sprzętu, który przekazuje separatystom. Prawdopodobnie ci separatyści szybko się szkolą, żeby się nauczyć strzelać, i rezulatem jest to, o czym mówimy. Dla Rosji jest to wizerunkowa porażka - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Jan Piekło. Ekspert uważa, że Rosja będzie usiłowała zrzucić odpowiedzialność za śmierć cywilów na ukraińskie wojsko.

Reklama

Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest coraz bardziej dramatyczna i w opinii dyrektora Fundacji PAUCI zmierza do coraz większej eskalacji. Wyrażanie publicznie zdania, że należy wynegocjować rozejm uważa on za polityczną niedojrzałość. Sytuację na wschodzie Ukrainy porównuje do konfliktu na Bałkanach - by doszło do rozejmu, muszą najpierw zostać wprowadzone międzynarodowe siły rozjemcze, które by kontrolowały granicę ukraińsko-rosyjską.

Dyrektor Fundacji PAUCI nie spodziewa się jednak takiego scenariusza. Koncepcja międzynarodowej interwencji nie jest nawet poruszana. Zamiast tego mówi się o "deeskalacji", który to termin w opinii Jana Piekło nic nie znaczy. Zwłaszcza w kontekście postępującej eskalacji konfliktu i klęski ugodowej polityki prowadzonej przez Berlin i Paryż.

Reklama