Powiało chłodem między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera, ale to nie dziwi doktora Olgierda Annusewicza z Uniwersytetu Warszawskiego. Chodzi o wybór przyszłego szefa rządu. Jak mówi politolog, Bronisław Komorowski i Donald Tusk, to nie są politycy z tej samej bajki. "Od początku kadencji prezydenta, był rozgrywany delikatny konflikt, który miał pokazać, że Komorowski jest przywódcą samodzielnym i samorządnym"- tłumaczył IAR Annusewicz.
Zdaniem eksperta, Ewa Kopacz zostanie premierem na 95 procent. Ale - jak zaznacza - Donald Tusk i Platforma Obywatelska muszą się teraz liczyć z tym, co ma do powiedzenia prezydent. Zwłaszcza, że w przyszłym roku są wybory prezydenckie i parlamentarne, a najlepiej w sondażach wypada gospodarz Pałacu Prezydenckiego. W interesie PO i przyszłego szefa rządu jest więc dobra współpraca z prezydentem. Bo Bronisław Komorowski - tłumaczył ekspert - ma obecnie o wiele silniejszą pozycję społeczną niż Donald Tusk i rząd.
W opinii politologa, gra się toczy wokół tego, kto będzie nowym marszałkiem Sejmu i jak będzie wyglądał skład rady ministrów. I mogą do niej teraz wrócić ludzie Grzegorza Schetyny. A prezydent, dodaje Olgierd Annusewicz, rozgrywa swego rodzaju negocjacje, tak, by uzyskać wpływ na to, jak będzie wyglądała scena polityczna. "Bo po wyjeździe Tuska z kraju, nie kto inny, jak Bronisław Komorowski będzie pierwszą osobą w Platformie."- mówił. Zdaniem politologa, możliwe, że prezydent będzie chciał mieć większy wpływ na to, co się dzieje w PO i w rządzie.
Prezydent Bronisław Komorowski oświadczył na konferencji prasowej, że rekomendacja Platformy w sprawie Ewy Kopacz nie jest dla niego wiążąca. Poza tym, w wieczornym spotkaniu prezydenta i premiera, marszałek Sejmu, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie wzięła udziału. I jak nieoficjalnie można usłyszeć, takie było życzenie prezydenta.
ZOBACZ TAKŻE: Napięcie na linii Tusk-Komorowski. "Gra ambicji">>>