Dominika Ćosić: Na ile, Pani zdaniem, Łotwa może czuć się zagrożona przez Rosję? Na ile realne jest, że władze rosyjskie wykorzystają mniejszość rosyjskojęzyczną do destabilizacji sytuacji?
Sandra Kalniete: Jest to niestety możliwe, zresztą są już pierwsze symptomy. Kilka tygodni temu podczas konferencji w Rydze przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych odpowiedzialny za prawa człowieka, pan Dołgow użył słów niemożliwych do zaakceptowania przez nas. Powiedział, że Rosja wykorzysta wszelkie sposoby, by zapewnić ludności rosyjskojęzycznej na Łotwie i Estonii prawo do posługiwania się swoim językiem. To oburzające, nie mówiąc o tym, że pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych. Kilka lat temu odbyło się u nas referendum, monitorowane zresztą także przez Rosjan, dotyczące tego, czy rosyjski ma mieć status drugiego języka oficjalnego. Większość konstytucyjna głosujących odrzuciła taką propozycję. Zatem zgodnie z prawem mamy tylko jeden język oficjalny - łotewski. Boję się, że Rosja będzie wykorzystywać wszelkie preteksty do działań propagandowych.
A na ile ta mniejszość jest podatna na propagandę rosyjską?
To dosyć złożona sprawa. Według przeprowadzanych sondaży większość tych ludzi nie popiera rosyjskich działań na Ukrainie. Ale Rosja potrafi umiejętnie wykorzystywać propagandę. Popatrzmy na debatę publiczną we Francji czy wypowiedzi lidera szwedzkich socjaldemokratów – widać jasno, że Rosji udało się przekonać te środowiska do swoich racji.
Jak Pani odczytuje słowa niemieckiej minister obrony o tym, że Niemcy nie są w stanie wypełniać zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO?
Nie potępiam tej wypowiedzi, bo osadzam ją w szerszym kontekście debaty nad budżetem. Z tego, jakie są zdolności obronne Niemiec, można sobie zdać sprawę, patrząc choćby na wciąż zmniejszane wydatki na obronę. Słowa niemieckiej minister były skierowane do niemieckich odbiorców i miały na celu wywołanie zmiany nastawienia do wydatków na obronę. Pani minister użyła mocnych słów, by do Niemców dotarło, że w ich interesie leży zwiększenie wydatków na obronę. Że na tych wydatkach nie można oszczędzać.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co z niemiecką armią? "Der Spiegel" o fatalnym stanie wojska >>>
Ale te słowa Rosja z kolei może odczytywać zupełnie inaczej, jako sygnał, że droga do dalszej ekspansji jest wolna.
Nie sądzę, by Rosja potrzebowała wypowiedzi niemieckiej pani minister, by zorientować się, jak wygląda sytuacja. Rosja ma przecież swoje źródła informacji i doskonale sobie zdaje sprawę z pewnych procesów w NATO i Europie. A poza tym NATO to nie tylko Niemcy. I nie tylko Ameryka. To także ponad 20 krajów europejskich. Po ostatnim szczycie NATO dobrą informacją dla mnie była wiadomość o utworzeniu jednostek mobilnych. Myśląc o bezpieczeństwie, trzeba pamiętać nie tylko o konwencjonalnych zagrożeniach, ale i cyberprzestrzeni – kilka lat temu rosyjscy hakerzy zaatakowali serwery estońskie. Wracając do NATO, to sojusz, który ma większą siłę niż jedno nawet bardzo duże państwo.
Wszyscy twierdzą, że na pierwszej linii ewentualnej rosyjskiej agresji czy też tylko prowokacji są kraje nadbałtyckie.
No i mamy pierwsze jaskółki, w każdym z naszych trzech krajów. Estonia – to porwanie przez Rosjan estońskiego oficera służb specjalnych. Litwa – aresztowanie przez Rosjan załogi litewskiego statku. No i odnośnie Łotwy to wspomniana na początku wypowiedź rosyjskiego ministra Dołgowa. Rosja sprawdza reakcję.
A jaka powinna być reakcja Unii Europejskiej?
Nie powinno się wycofywać z sankcji. Ja żałuję jednak czegoś innego - braku wsparcia militarnego dla Ukrainy. Nie uważam, by musiało być to regulowane przez Unię. Po prostu poszczególne kraje europejskie powinny pomóc Ukrainie. Nie mówię o wysyłaniu żołnierzy. Mam na myśli jedynie dostarczanie tudzież sprzedaż broni i amunicji, ale także udostępnianie technologii i szkolenie ukraińskich żołnierzy. W 1939 r., kiedy ZSRR zaatakował Finlandię, Finlandia także była osamotniona. Kraje europejskie wyrażały oburzenie, ale nikt nie wsparł w żaden sposób militarnie Finlandii. Teraz Ukraina jest w podobnej sytuacji.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Putin nie zatrzyma się na Ukrainie". Fiński europoseł dla dziennik.pl >>>
ZOBACZ TAKŻE: "Europa jest w stanie wojny". Eurodeputowany z Estonii dla dziennik.pl >>>
Komentarze(31)
Pokaż:
GDZIE PARADUJA SS-MANI
I ONI CHCA COS KOMUS MÓWIC
Według tego scenariusza późniejsze, trzecie wejście na południe zakończy się konfrontacją militarną z USA i globalną wojną jądrową (Objawienie 6:4). Nie będzie to koniec świata, lecz jak stwierdził Jezus - "początek bólów porodowych" (Mateusza 24:7,8).
Mam nadzieję, że nie stanie się to za prezydentury Obamy. Nieprzypadkowo to właśnie on (a nie McCain, lub Romney) jest obecnie prezydentem Stanów Zjednoczonych (Obama jest człowiekiem rozsądnym i nie ulega presji szaleńców). Bóg w ten sposób zabezpieczył nas przed przedwczesną wojną światową (por. Jeremiasza 1:12; Rzymian 13:1).
W roku 1882 Wielka Brytania rozciągnęła wpływy na Egipt i przejęła rolę "króla południa". Mniej więcej w tym samym czasie Rosja zajęła pozycję "króla północy", rozciągając wpływy na terytoria, które wcześniej należały do Seleukosa I (Daniela 11:27).
Wszystkie szczegóły tej wizji wypełniają się od czasów starożytnej Persji w porządku chronologicznym. Wizja ta jest różnie komentowana. Jak widać, zawiera wiele szczegółów, dlatego osoba wnikliwa jest w stanie dostrzec każdy błąd, lub sofistykę (Daniela 12:10). Inni komentatorzy nawet nie próbują komentować wszystkich szczegółów, gdyż wiele z nich zupełnie nie pasuje do ich interpretacji.
NA POHYBEL IM !
Wszystkim LENIOM I BOIDOOPOM, UDAJĄCYM PRAGMATYZM, JAK KOPACZ, KAPITULANTOM, którzy W OBLICZU REALNEGO ZAGROŻENIA BEZPIECZEŃSTWA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ, NAJUKOCHAŃSZEJ OJCZYZNY NASZEJ, miast przygotować się do obrony, miast popierać wszelkie wysiłki na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa Polski, bezpieczeństwa naszych dzieci i wnuków, wolą czytać gazetę leżąc do góry brzuchem przed kominkiem, polecam zapoznannie się z tym, co radzi Ukraińcom były prezydent Lech wałęsa, z którym nie zawsze się zgadzam ale w tym przypadku, popieram to co rzekł, całkowicie.
Były prezydent Polski Lech Wałęsa zaapelował w sobotę w Kijowie do Ukraińców o jedność, w obliczu agresji Rosji i wspólne dążenie do Europy oraz oświadczył, że należy przyspieszyć, procesy na rzecz włączenia ich kraju, do struktur zachodnich.
Wałęsa przyjechał na Ukrainę z jednodniową wizytą na zaproszenie mera Kijowa, znanego boksera Witalija Kliczki. Wspólnie złożyli kwiaty przed Krzyżem Niebiańskiej Sotni, upamiętniającym ofiary protestów przeciwko obalonemu w lutym prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi i odwiedzili w szpitalu wojskowym żołnierzy, rannych w walkach z separatystami i wojskami rosyjskimi na wschodniej Ukrainie.
- Przynajmniej teraz, w obliczu zagrożenia, bądźcie zgodni, bądźcie wszyscy razem, przeciwko tym wyzwaniom. Jak Europa zobaczy, że Ukraina mimo różnic, mimo krzywd wewnętrznych, jest razem, to też inaczej będzie na was patrzeć. Zamknijcie oczy, zaciśnijcie zęby i razem idźcie do pokoju, do wolności - zachęcał b. prezydent.
- Ja bym przyspieszył wszystkie procesy, by włączyć Ukrainę do Unii i do NATO, a gdyby już tam była, to wtedy musiałaby się urządzać, jak my wszyscy. My tylko możemy otwierać możliwości, a resztę musi zrobić Ukraina. Nawet za dużo pomagać nie można, to ma być wasze - dodał.
"Putin niepotrzebnie nabije nam guzów i krwi upuści"
Wałęsa ocenił, że prezydent Rosji Władimir Putin popełnił błąd, gdy zaatakował Ukrainę; powiedział, że Rosja nie wygra w tym konflikcie.
- Dobrze, że Putin popełnił błąd. Dobrze, że czołgami zaczął rozwiązywać problemy, bo tej walki nie wygra. Tę walkę musi przegrać i przegra. Tyle, że niepotrzebnie nabije nam guzów i krwi upuści. Widzieliście tych młodych ludzi. Co on z nimi zrobił? Oni byli chętni do pracy, do życia, przez nieodpowiedzialne błędy Putina są w nieszczęściu - mówił po wizycie w szpitalu.
Podkreślił, że jeśli Polska zetknęłaby się z tym samym problemem, co dziś Ukraina, Polacy broniliby ojczyzny z całym zdecydowaniem.
"Jeśli ktokolwiek zaatakuje Gdańsk, to my zaatakujemy Moskwę"
- Jeśli ktoś przyjdzie na polską ziemię bez zaproszenia, to Polska będzie się bronić, atakując. Jeśli ktokolwiek zaatakuje Gdańsk, to my zaatakujemy Moskwę. Nie będziemy walczyć na swoim terenie. Nikomu nie grozimy. Chcemy pokoju, kochamy Rosjan, nigdy na Rosjan nie napadniemy. Ale jak oni napadną na nas, to będzie gorąco. Żeby było jasne. Ja pierwszy stanę do boju! - oświadczył.
Były prezydent, skrytykował jednocześnie Stany Zjednoczone, które - jak zaznaczył - nie wywiązują się z gwarancji bezpieczeństwa, udzielonych Ukrainie w ramach Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku mówiącego o gwarancjach dla Ukrainy w zamian za pozbycie się broni jądrowej.
- Stany i inne kraje dały gwarancje Ukrainie, kiedy zabierali jej broń atomową. Gwarancje jedności i bezpieczeństwa. Gdzie są te gwarancje? Gdzie ta Ameryka? Zabierać broń mogli, a co z wykonaniem zobowiązań? Trzeba o tym mówić, bo gdyby Ukraina miała broń nuklearną, to Rosja musiałaby uważać. Rozbroili Ukrainę i zostawili samą. I to mi się nie podoba - powiedział Lech Wałęsa.
Przypominam też, co powiedział, bywszy prezydent RP Aleksander Kwaśniewski u Olejnik o śpiewaniu hymnu ZSRR. Monika Olejnik zapytała w programie "Kropka nad i", skąd pomysł, aby w czasie publicznego wystąpienia, w Kijowie, na szczycie Yalta European Strategy (YES) zaśpiewać hymn Związku Radzieckiego.
Aleksander Kwaśniewski wyjaśnił, że chciał w ten sposób przedstawić, jak należy rozumieć Rosję.
"Widzi pani, ja w Unii Europejskiej często spotykam się z argumentacją elastyczną do argumentów rosyjskich - zaczął były prezydent. - Że Rosjanie mogą tak postępować, jak postępują, łamać ustalenia poczynione z NATO, że Ukraina jest sztucznym państwem i że o co tak naprawdę nam chodzi, że przecież sankcje uderzają w nas - wyliczał Kwaśniewski. - To cały zestaw propagandy rosyjskiej. Dlatego użyłem pewnej historyjki" - wyjaśnił.
Zacytowałam, tylko część jego wypowiedzi. To wielka rzecz, że właśnie Olek, zdecydował się, odważył się, zdemaskować sowieckich przywódców w tym Putina. Za to należy go pochwalić. Teraz już żaden głupek nie będzie chyba wierzył w to, że Putin to cywilizowany czy przewidywalny przywódca FR. Chociaż Olek, przecież Ameryki tym nie odkrył.
Tak jak, dawno już temu uczynili to; bracia Kaczyńscy i wielu innych liderów polskich, wielu ekspertów, historyków, komentatorów politycznych, czy nawet uczestników tego i innych forów - ja także, wielokrotnie podkreślałam, że nie można być tak naiwnym i głupim aby uwierzyć w jakiekolwiek, dobre intencje Putina.
Tyle, że ja pisałam to jasno i bez przenośni z muzyką, tekstem do hymnu Związku Sowieckiego czy DNA, sowieckich przywódców. Nadto, w odróżnieniu od Kwaśniewskiego, ja uważam, że nie można, winić
i równać wszystkich Rosjan, z ich sowieckimi kacykami !
Nie ma strachu. Kwestia czasu.jak w Syrii. Putin i międzynarodowa sowiecka agentura próbowała wmanewrować USA w wojnę w Syrii ( Syria wspomagana i sponsorowana przez Putina)... i co Turcja, członek NATO weźmie sprawy w swoje ręce. Jak widać NATO i USA się szybko uczą. Miejscowe społeczeństwa powinny rozwiązywać regionalne konflikty z poparciem i pomocą NATO i USA.
Nas tez to dotyczy.