Saramonowicz opisuje wszystkie, widziane przez siebie koszulki i bluzy z orłem w koronie, z biało-czerwoną flagą, z husarskimi skrzydłami, z wpisanymi w krzyż literami NSZ i napisem "Twardzi jak stal", z hasłem "Od urodzenia dumny z pochodzenia" i prawdziwym hitem - rysunkiem topora rozłupującego głowę i zaśpiewem, który zapewnia, że na samym rozłupaniu się nie skończy: "Skurwysyny niech płoną".

Reklama

A wszystko na karkach napompowanych przez sztangi, hantle, sterydy, anaboliki, piwo, ziemniaki, golonki oraz czas antenowy TVP, Polskiego Radia, Telewizji Trwam i Radia Maryja. To o tych ludziach prezydent Duda mówi, że są "solą tej ziemi", to z nimi - w kontrze do "gorszego sortu Polaków" - prezes Kaczyński pragnie odbudowywać patriotyzm, to w ich imieniu premier Szydło nie chce mieć nic wspólnego z "szaleństwem brukselskich elit", to ich wreszcie prawicowa publicystyka nazywa dotychczas wykluczonymi, którzy dzięki dobrej zmianie odzyskują w końcu godność - pisze reżyser.

I kieruje 4 pytania do swoich przyjaciół i znajomych z prawicy.

Czy naprawdę uważacie, że ci ludzie kochają Polskę tak, jak wy ją kochacie?

Czy naprawdę chcecie mieszkać w kraju na miarę wyobrażeń ludzi, którzy z dumą noszą ubrania z hasłem: "Skurwysyny niech płoną"?

Czy naprawdę jesteście pewni, że tworząc nową Polskę, o której tyle mówicie, zdołacie zapanować nad sytuacją i "Skurwysyny niech płoną" pozostanie na zawsze tylko tekstem na bluzie?

I na koniec:

Czy naprawdę uważacie, że ci ludzie kochają Polskę bardziej niż ja?