Krzysztof Śmietana: Związki zawodowe w LOT ogłosiły referendum w sprawie strajku o wyższe płace. Czy groźba jest realna?
Rafał Milczarski: Nie. Większość ludzi w spółce chce pracować i rozwijać kariery, a nie strajkować. Pracujemy nad tym, aby w mądry sposób poprawiać system wynagrodzeń. W ostatnim czasie ok. 200 pilotów i 220 stewardes awansowało, co wiąże się dla nich ze znacznym wzrostem płac. Związki zawodowe zamiast ogłaszać referendum, powinny się zająć tym, do czego zostały powołane, czyli pracą nad dobrym regulaminem wynagradzania. Niedawno przedstawiliśmy im w tej kwestii ciekawe propozycje. To m.in. podwyżki dla pierwszych oficerów dreamlinerów, zmiany w regulaminie premiowania pracowników naziemnych i pilotażowy program, który ma na celu nagradzanie finansowe personelu pokładowego za punktualność. Bardzo duże podwyżki i to w krótkim czasie – czego domagają się związki – są nierealne, bo doprowadziłyby do bankructwa firmy.
LOT właśnie odebrał pierwszego większego dreamlinera. Na początku 2019 r. będziecie mieli łącznie 12 długodystansowych boeingów 787. Wciąż zamierzacie rozwijać swój hub na Lotnisku Chopina, ale coraz głośniej mówi się, że w porcie kończy się przepustowość. Czy pomieścicie tam wszystkie swoje samoloty?
Przy 12 dreamlinerach jeszcze tak, ale przy 24 już pewnie nie. Braki w przepustowości Lotniska Chopina są najbardziej widoczne w strefie Non-Schengen. Biorąc pod uwagę zakładane tempo rozwoju LOT, sprawą najwyższej wagi staje się budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Reklama
Szefowie Okęcia twierdzą, że konieczna jest jego dalsza rozbudowa: powiększanie terminalu i wyznaczanie nowych miejsc dla samolotów.
Doraźna rozbudowa jest potrzebna, ale musi być racjonalna. Trzeba powiedzieć jasno: to lotnisko trzeba zamknąć w momencie uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego, nie powinno się więc inwestować tam gigantycznych pieniędzy. Powiem więcej – Okęcie powinno przestać obsługiwać nie tylko loty cywilne, ale też wojskowe. Te tereny lepiej przeznaczyć na rozwojowe projekty.
Na przykład jakie?
To będzie pasjonujące wyzwanie dla urbanistów: w kluczowym miejscu, blisko centrum miasta zyskamy ogromny teren. Tam mogłaby wyrosnąć wylęgarnia start-upów i talentów dla przyszłych dziedzin gospodarki – nowoczesne miasto nowych technologii.
Wróćmy do Lotniska Chopina. Jak można poprawić jego przepustowość?
Na kilka sposobów. Najprostszy jest taki, by obsadzić wszystkie stanowiska Straży Granicznej, bo dziś są wakaty. Inne rozwiązanie to montaż przy wejściu do strefy Non-Schengen bramek automatycznych, które skanowałyby paszport i twarz podróżnego. Można by rozważyć wymianę urządzeń prześwietlających i taśmociągów na bardziej efektywne. Te rozwiązania – jeśli się sprawdzą – można potem przenieść do CPK. Jestem przeciw dużej rozbudowie Lotniska Chopina, bo wtedy trudno będzie je zamknąć.
Władze Polskich Portów Lotniczych mówią, że konieczne jest lotnisko, które odciąży Okęcie. Coraz bardziej skłaniają się do zainwestowania w port w Radomiu. Czy to dobra lokalizacja?
Dobra, zwłaszcza jeśli się spojrzy na to, jaka jest alternatywa. Modlin nie nadaje się do tej roli, dopóki obowiązywać będzie obecna umowa z Ryanairem, za sprawą której port został przez tego przewoźnika praktycznie zmonopolizowany. Lotnisko w Łodzi jest zbyt daleko od stolicy. W Mińsku Mazowieckim stacjonuje zaś eskadra wojskowa, która działa w strukturach NATO. Na tle tych lokalizacji Radom wydaje się najlepszy.
Ale 100 km od Warszawy. To nie za daleko?
Nie. Za sprawą inwestycji infrastrukturalnych dojazdy do Radomia poprawiają się. Powstaje m.in. drogowa obwodnica. Mam nadzieję, że w ciągu kilku lat wreszcie zakończy się remont linii kolejowej z Warszawy, a między Warką i Radomiem w końcu powstanie drugi tor. To wstyd, że w centrum nowoczesnego kraju w XXI w. przejazd pociągiem na tak krótkim odcinku zajmuje tyle czasu.
Trzeba jeszcze skłonić linie lotnicze, żeby zaczęły latać z Radomia, a te się do tego nie palą.
W przypadku Radomia niestety długo stosowano zabiegi socjotechniczne, które miały dyskredytować miasto i tamtejsze lotnisko. Moje oburzenie budzi to, że wiele osób ze stolicy i innych dużych miast naśmiewa się z mniejszych miast takich jak Radom.
Rząd zapowiada, że Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie koło Grodziska Mazowieckiego powstanie do 2027 r. Nie ma zagrożenia dla tego terminu?
Przy tak dużych projektach zawsze istnieje ryzyko opóźnienia.
LOT w zeszłym roku przewiózł 6,8 mln pasażerów. Ile ich planujecie obsługiwać w momencie przenosin do CPK?
Moim zdaniem będzie to między 20 a 30 mln. Pod względem liczby pasażerów od początku 2016 r. LOT rozwija się w tempie ponad 25 proc. rocznie. Wszystko wskazuje na to, że już w 2019 r. przekroczymy pułap 10 mln.
Coraz więcej linii lotniczych oferuje na pokładzie internet. Kiedy dołączy do nich LOT?
Wszystkie zamawiane przez nas samoloty są wyposażone w urządzenia umożliwiające instalację pokładowego wi-fi. To jest jednak trochę tak jak z odśnieżaniem dróg. Kiedy napada dużo śniegu, to najpierw odśnieża się autostrady, potem drogi krajowe, a na koniec lokalne. Wyciągając LOT z zapaści, musieliśmy skupić się na kwestiach najważniejszych, czyli głównie na budowaniu dobrej siatki połączeń i dogodnych przesiadek. Internetem zajmiemy się w następnej kolejności.
LOT ma problem z fotelami w nowych boeingach 737 MAX. Psują się w nich podłokietniki. Będziecie domagać się odszkodowania od producenta?
Oczekujemy, że wymieni wadliwe fotele, a ponadto udoskonali swój produkt, tak żeby w kolejnych samolotach ten problem już się nie pojawiał. W przeciwnym razie będziemy domagali się od firmy odszkodowania. Nie wykluczamy też skierowania sprawy na drogę prawną.