Dzisiaj posiłek grupy 20-latków to szereg małych talerzyków, na których jeden ma serek z lawendą, drugi orzechy brazylijskie, trzeci mleko migdałowe z płatkami sprowadzanymi kurierem z wysp Fidżi, nawet nie mówiąc o kawie bezkofeinowej. Nie ma też co się pocieszać, że 50-latkowie są inni. Synergia nawyków indywidualizmu, neuroz, alergii, mód, diet i prawdziwych wskazań medycznych daje nam mnożenie przez podział.
C zasami, w chwilach pełnych wakacyjnych, głębokich refleksji nad stanem Ojczyzny, myślę, że zaczęło się wszystko od diet. Kiedy mieliśmy po lat 20, wspólne wyjazdy oznaczały też wspólne kupowanie jedzenia i wspólne jego spożywanie. A jeżeli ktoś zwykł był śniadać serem białym, lecz zakupy objęły tylko ser żółty, to po prostu jadł żółty. Ach, te czasy!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama