"Lasy amazońskie są NIE-palne. Aby sobie wypalić małe pole trzeba się BARDZO napracować" - pisze Wojciech Cejrowski na Facebooku. I dodaje, że "oczywiście istnieją techniki pocierania patykiem o patyk, ale to zawsze robota ŻMUDNA. Ogień w Amazonii rodzi się niechętnie, za to bardzo chętnie gaśnie".
"Jak w tej sytuacji oceniać pożary lasów amazońskich? Nie wiem. Widziałem zdjęcia i filmy, ale... widziałem też na WŁASNE oczy, na żywo, że Amazonia jest niepalna. Jej niepalność znam z OSOBISTEGO doświadczenia liczącego trzydzieści lat" - oznajmia podróżnik.
"Więc? Nie dowierzam. Nie chce mi się wierzyć w te pożary. A jednocześnie głupio mi to mówić w sytuacji, gdy widzę filmy. Ha! A może ktoś podpalił ropę? Nie wiem. Szukam odpowiedzi i mi się rachunki nie zgadzają. Ot co. Sam z siebie amazoński las palić się nie chce" - podsumowuje Cejrowski.