"Nie zamierzamy z nikim prowadzić wojny, nie chcemy wojny, ale jeżeli [Polacy] do nas będą w taki sposób się odnosić, jak to było pod koniec ubiegłego roku i teraz, dostaną w mordę, i to bardzo mocno". Pamięta pan?
Kwiecień tego roku. Łukaszenka. Nawet taką scenkę napisałem. O tych słowach Łukaszenki Agencja Wywiadu informuje niejakiego "Maria"...
"Mario" to Mariusz Kamiński?
W tej anegdotycznej wersji "Mario" reaguje: "Co ten debil tam pieprzy... Niech no tylko spróbują...". I jak wszyscy wiemy, spróbowali.
Reklama
Jesteśmy mocni na Białorusi?
Wywiadowczo? Powinniśmy być najmocniejsi. Tam teoretycznie jest nam dosyć prosto funkcjonować.
Pytam, czy jesteśmy, a nie czy powinniśmy.
Pani redaktor...
Mieszka tam bardzo wielu Polaków.
Wielu ważnych siedzi w białoruskich więzieniach. Bycie Polakiem na Białorusi to nie atut, bo jest się pod ogromną lupą kontrwywiadowczą. Tam trzeba działać innymi metodami. Z punktu widzenia geostrategicznego dla jakiejkolwiek sprawczości musimy przyglądać się temu, co się dzieje w naszym najbliższym otoczeniu. Cały okręg kaliningradzki, Białoruś i Ukraina - w tych miejscach powinniśmy być absolutnie wywiadowczo ustawieni. Jest taka zasada - szukaj przyjaciół blisko, a wrogów daleko. Jeśli znajdzie się przyjaciela na Białorusi, to trzeba bardzo uważnie patrzeć mu na ręce. I uruchamiać aktywa wywiadowcze.
Na granicy polsko-białoruskiej poleje się krew?
Ktoś nie wytrzyma, ktoś się pomyli. Mamy już trupy, ale jeszcze nie takie, które mogą wywołać coś więcej, które mogą być wyzwalaczem kolejnych niebezpiecznych działań.