Wiara, że i normalni, i przechyły wspólnie reprezentują pokrzywdzonych przez sitwę Merkel (agentki rosyjskiej, nawiasem mówiąc) i Tuska (syna indiańskiego komunisty Winy Tuska), wystarczyła dla zasypania rowów. Ale problemu rewolucjonistów w swoich szeregach Lewica i PO także doświadczają na co dzień.
W obu tych partiach zdecydowanie silny jest element, nazwijmy go gładko, stabilnych mieszczan. A stabilny mieszczanin chce PiS obalić, i owszem, władzę przejąć, a jakże, lecz po Wielkim Zwycięstwie chciałby zaciągnąć hamulec. Czas walki wymaga nadaktywności, gniewno-rewolucyjnych wypowiedzi na Twitterze i zakładania arafatki. Czas po walce to czas koncentracji na obsadzaniu zwolnionych posad w spółkach.