Miliony uchodźców, dziesiątki tysięcy zabitych, tysiące zniszczonych jednostek sprzętu. A do tego całe wioski, czasem miasteczka praktycznie zrównane z ziemią. Tak intensywnej wojny u naszych sąsiadów nie spodziewał się prawie nikt. Choć na kilka tygodni przed 24 lutego Amerykanie ostrzegali zachodnich sojuszników o bardzo prawdopodobnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to jednak większość ekspertów przewidywała co najwyżej ataki rakietowe na kluczową infrastrukturę i intensyfikację walk na Donbasie. Ale mimo pełnoskalowej wojny, w którą zaangażowani są nasi sąsiedzi – broniąca się Ukraina, agresywna Rosja i pomagająca jej Białoruś – można dziś zaryzykować twierdzenie, że w kwestii bezpieczeństwa sytuacja Polski jest lepsza niż jeszcze na początku roku. Dowodów można szukać w co najmniej kilku obszarach.
NATO się nie rozsypało, Polska zaczęła się poważnie zbroić, a jednocześnie Rosja wciąż krwawi. Paradoksalnie możemy się czuć bardziej bezpieczni niż rok temu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama