"PiS jest trochę bezradne, bo walimy celnie w premiera, trafiamy w jego słabe punkty, a chłop stoi na nogach, nie chwieje się prawie w ogóle i jeszcze się bezczelnie odgryza. Ale jest coś, co Donalda Tuska powali na deski - to Nuda!" - przekonuje Marek Migalski.

Reklama

Zdaniem polityka to właśnie znudzenie wyborców jest przyczyną tego, że "najdłużej dwóch latach każde rządy w Polsce zaczynają tracić poparcie". "Żyjąc w kulturze obrazka, w kulturze widowiska, ludyczności i uciechy, po prostu, po ludzku zaczynają się nużyć oglądaniem tych samych aktorów. A owi aktorzy są wobec tego ziewania na widowni bezsilni" - uważa Migalski.

Europoseł PiS twierdzi, że znużenie wyborców zaczyna odczuwać Donald Tusk. "Na początku wystarczyło, że się po prostu uśmiechał, sympaciak taki milusiński. Potem zaczął czasami odgrywać rolę zafrasowanego - wyglądał trochę pociesznie marszcząc brwi i udając ojca narodu, bo jest co najwyżej sympatycznym kolegą, ale widać było, że się stara. A teraz chłopina zupełnie stracił rezon - już zupełnie nie wie, co robić" - pisze na blogu w Salonie24 Migalski.

"A to staje na głowie, a to żongluje swoimi giermkami, a to spektakularnie kastruje pedofilów. Ale publika jakby coraz bardziej znużona, jakaś taka bez entuzjazmu. Premier zaś coraz bardziej wkurzony - kiedyś wystarczyło, że zrobił małe fiku-miku a widownia zarykiwała się ze śmiechu i wiwatowała na cześć sztukmistrza. A teraz?" - zastanawia się europoseł.

Reklama

Opis sytuacji z jego punktu widzenia jest dość poetycki. Otóż widownia, według Migalskiego, "jeszcze niby nie rzuca na scenę jajkami i pomidorami, ale jakby delikatnie zaczęła się rozglądać dookoła. Jeszcze nie gwiżdże, ale poziewuje sobie i wierci się w fotelach. Ktoś nawet wyszedł - niby tylko do toalety, ale widziano go w foyer palącego papierosy i gawędzącego z szatniarkami".

Według Marka Migalskiego "premier robi co może, ma jeszcze kilka spektakularnych sztuczek w zanadrzu - wsadzi głowę do pyska lwa albo i jeszcze gdzie indziej, ale wie, że to już nikogo nie zachwyci. Co najwyżej kilku wynajętych klakierów bić będzie brawo, ale i to za pieniądze".

Europoseł PiS ostrzega, że "nuda nadciąga nad salę". "Główny aktor to dostrzega. W ostatniej scenie spektaklu, na kilka zaledwie chwil przed końcem przedstawienia Nuda wyjdzie na scenę i pchnie go sztyletem w plecy. Jak przed pięciu laty. Tak samo boleśnie" - prognozuje polityk.