"Nie przyjmuję tego jako żadnej porażki, bo to nie jest sprawa osobista" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Engelking obok warszawskiej prokuratury, gdzie ogłaszano decyzję o umorzeniu głośnego śledztwa ws. utrudniania wyjaśniania przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Reklama

Engelking wracał właśnie z Krajowej Rady Sądownictwa, gdzie zgłosił się do konkursu na Prokuratora Generalnego. "Mam swoją wizję prokuratury i uważam, że nie mam się czego wstydzić jako prokurator z czasów, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro" - powiedział.

"Moim zdaniem było utrudnianie śledztwa. W tej chwili mogę powiedzieć jak jeden z referentów tej sprawy, że cieszę się, że moja konferencja miała miejsce i że ujawniono ten materiał, bo gdyby nie to, to śledztwo dawno już byłoby zakończone. Każdy kto oglądał tamten materiał ma teraz szansę skonfrontować to z dzisiejszą decyzją o umorzeniu" - powiedział Engelking. To on prowadził multimedialną konferencję w sierpniu 2007 r., na której poinformowano o zarzutach dla Kaczmarka.

Engelking przyznał, że rozumie, iż co do zarzutu fałszywych zeznań prokurator mógł umorzyć śledztwo. Prokuratura powołała się bowiem na uchwałę Sądu Najwyższego, że nie są przestępstwem fałszywe zeznania złożone w sprawie, w której można być podejrzanym.

"Ale pan Kaczmarek miał też dwa inne zarzuty (utrudniania śledztwa i namawiania innej osoby do składania fałszywych zeznań ). I umorzenie sprawy w tym zakresie - co do Kaczmarka i dwóch pozostałych podejrzanych - jest bardzo interesujące" - dodał Engelking.