Kamila Wronowska: Wybiera się pan podobno na sobotnią konwencję SLD. Ma być też Leszek Miller. Czy to oznacza przełom na lewicy?
Józef Oleksy*: Tak. To oznacza, że zwycięża myślenie o tym, że potencjał zgromadzony w doświadczeniu seniorów trzeba przyciągać, a nie odpychać. To prawidłowe rozumowanie. Przecież obaj z Leszkiem Millerem byliśmy szefami tej partii, premierami. I właściwie nie wiadomo z jakiego powodu partia rodzima miałaby nie chcieć korzystać z tego doświadczenia.
Do tej pory pana dawni koledzy raczej nie chcieli z niego korzystać. Kiedy był pan ostatni raz na konwencji SLD?
W 2005 r., kiedy skreślano mnie z listy wyborczej.
I co? Teraz Grzegorz Napieralski zadzwonił do pana i tak po prostu zaprosił na konwencję?
Rozmawialiśmy. A potem dostałem list.
Jak to argumentował?
Że chce rozszerzać platformę lewicową, że chce przyciągać dawnych działaczy, reprezentantów tej partii. Że chce to zacząć od skorygowania decyzji z przeszłości. Powiedział, że chciałby, żebym wziął udział w tej konwencji, na co przystałem. Bo przecież nie wyzbyłem się swoich poglądów. I nie byłem w konflikcie z partią jako całością.
Nie jest panu żal, że nie jest pan członkiem SLD?
Sam przecież odszedłem z partii rozczarowany...
No, nie tak do końca sam. Była spora presja na pana.
Presja medialna przede wszystkim. Histeria, którą rozpętaliście na bazie jednej prywatnej rozmowy.
Tak, a ani Wojciech Olejniczak, ani Jerzy Szmajdziński nie mieli do pana żadnych pretensji.
Oczywiście że mieli. Wielu kolegów miało. Nie bezzasadne. Ja swoją winę uznałem w tym incydencie. Złożyłem legitymację, bo byłem rozczarowany reakcją partii. To był lincz.
czytaj dalej
Chciałby pan wrócić do SLD?
Będę się zastanawiał.
Na konwencji będzie przemawiać Miller. A pan?
Też zamierzam zabrać głos.
Na jaki temat?
Najważniejszy, czyli możliwości odradzania wizerunku i skuteczności działania lewicy.
Rozprawi się pan z tymi, co czyścili partię ze "starej gwardii"?
Ja nie ulegam takim odruchom.
Co myśli pan o pomyśle Aleksandra Kwaśniewskiego, by w ostatecznej rozgrywce o Pałac Prezydencki porozumiała się cała centrolewica i poparła tego kandydata, który będzie miał największe szanse. Co pan na to?
Nie widzę w tym większego sensu. Kwaśniewski musiałby wyjaśnić, w czym widzi lewicowość Andrzeja Olechowskiego. To jest dość duże przekłamanie. Olechowski, tylko dlatego, że jest kolegą Kwaśniewskiego, miałby nagle stać się przedstawicielem centrolewicy? Przecież on jest człowiekiem prawicy! I to chrześcijańskiej.
* Józef Oleksy jest byłym premierem, szefował SLD w latach 2004-2005