Kiedy dowiedziała się Pani, że mąż rezygnuje z walki o prezydenturę?

Małgorzata Tusk: Bardzo dawno temu i już wtedy nie było to dla mnie zaskoczeniem. Wiedziałam, że taką decyzję podejmie, bo kiedy rozważał oba scenariusze, to po stronie prezydentury przeważały argumenty związane z osobistą karierą i komfortem, a po drugiej stronie były wyzwania, walka, możliwość zrobienia ważnych rzeczy dla Polski. Znam go i nie zaskoczyło mnie, że wybrał to drugie.

Donald Tusk przestraszył się, że ponownie przegra z Lechem Kaczyńskim?

Proszę nie żartować, przecież decyzja, którą podjął, wymaga właśnie odwagi. Zrezygnował z prawdopodobnie łatwego zwycięstwa na rzecz trudnej drogi i ciężkiej pracy, bez gwarancji na osobistą karierę.

To Pani namówiła męża do tej decyzji?

Maż podejmuje takie decyzje sam. Rodzina jest od tego żeby go w takich decyzjach wspierać, a nie w nie ingerować. I takie wsparcie od nas dostaje na co dzień. W tym przypadku też. Co tu dużo kryć, jestem ze swojego męża bardzo dumna.

Może chodziło o to, że nie chciała się Pani na stale przenieść do Warszawy?











Reklama

Proszę nie trywializować. To była wielka i bardzo poważna decyzja, a ja i tak spędzam teraz większość czasu razem z mężem w Warszawie.

Jak duży wpływ na tę decyzję miały dzieci?

Michał i Kasia są bardzo dumne z ojca i ta decyzja jeszcze ich w tym utwierdza. A ja się cieszę, że mają w domu dobry przykład. Myślę, że dzięki temu im samym będzie łatwiej rozumieć, co w życiu jest naprawdę ważne, i że będą swoje własne decyzje podejmować w podobny sposób.

Co musiałoby się stać, aby Donald Tusk zmienił zdanie?

Nie umiem sobie wyobrazić.

Czy według Pani Bronisław Komorowski wygra w walce o prezydenturę z Lechem Kaczyńskim?

Życzę sukcesu każdemu kandydatowi Platformy Obywatelskiej.

Wierzy Pani w to, że Donald Tusk zostanie jeszcze kiedyś prezydentem?

Nie myślę o tym. Teraz najbardziej bym chciała, żeby zrealizował to wszystko, co zamierza jako premier.















Beata Kempa. Komisja jej służy" target="_blank">>>>Zobacz także: Beata Kempa - Komisja jej służy