Rozmowa dotyczyła rzecz jasna prac hazardowej komisji śledczej. W pewniej chwili dziennikarka stwierdziła: "To państwo spowodowali korzyść dla Ryszarda Sobiesiaka, bo ta ustawa, którą państwo przyjęli - i Platforma Obywatelska, i Prawo i Sprawiedliwość, i inne ugrupowania - jest z korzyścią dla Ryszarda Sobiesiaka".

Reklama

Zbigniew Wassermann natychmiast to skomentował - stwierdził, że najwidoczniej Monika Olejnik dziękuje autorom tej ustawy, a w szczególności premierowi Donaldowi Tuskowi, "w imieniu Sobiesiaka".

Dziennikarka w pierwszej chwili nie zareagowała, ale potem stwierdziła ostro: "Nie chciałabym, żeby pan mnie obrażał, bo ja nie mam nic wspólnego z panem Sobiesiakiem, nie znam go i nigdy go nie widziałam, tylko przez obraz telewizyjny". I szła dalej: "Ja wiem, panie ministrze, że pana czasami ponoszą emocje". W tym momencie Olejnik nawiązała do wymiany zdań, jaka miała miejsce między Wassermannem a Donaldem Tuskiem w czasie przesłuchania przed komisją hazardową. Gdy Tusk zapytał, co robić, gdy prokuratura nie działa jak należy, poseł PiS odpowiedział: "zapłakać jak Olewnik". "Ja wiem, że taki Sobiesiak może pana wyprowadzić z równowagi, ale nie wypada tak" - dodała.