Janusz Palikot powiedział w radiu TOK FM, że przyczyną osłabienia notowań PO w niektórych sondażach jest wywiad Mirosława Drzewieckiego udzielony na Florydzie oraz "atak Grzegorza Schetyny i Radosława Sikorskiego" na niego samego.
Po tych wypowiedziach szef MSZ i kandydat Platformy w prawyborach Radosław Sikorski zaapelował do Bronisława Komorowskiego o "grę fair" i o wstrzymanie kolejnych ataków personalnych na niego ze strony Palikota. "Dla dobra Platformy Obywatelskiej, ratujmy szlachetną ideę prawyborów" - powiedział Sikorski.
Sikorski i Komorowski to kandydaci PO w prawyborach; ich rozstrzygnięcie nastąpi 27 marca, kiedy to Rada Krajowa PO zatwierdzi wyniki prawyborów. W oświadczeniu przekazanym PAP Palikot podkreślił, że wypowiedzi w TOK FM "dotyczą wyłącznie sondaży poparcia dla partii politycznych", a nie prawyborów w Platformie Obywatelskiej.
"Zapytany przez dziennikarkę prowadzącą poranną audycję o przyczyny niewielkich spadków poparcia dla PO, stwierdziłem, że zdania w tej sprawie są podzielone, ponieważ niektóre sondaże wskazują wzrost poparcia, a inne jego spadek" - zaznaczył Palikot. Jest przekonany, że przyczyną ewentualnego spadku poparcia w sondażach nie są jego wypowiedzi, "co niestety sugerują niektórzy partyjni koledzy".
"Zapytany o ewentualne przyczyny spadków, wskazałem wypowiedzi Mirosława Drzewickiego, które padły w trakcie wywiadu przeprowadzanego na Florydzie, ataki Radosława Sikorskiego na Lecha Kaczyńskiego oraz ataki Grzegorza Schetyny na moją osobę" - podkreślił Palikot.
"W związku z tym, iż każda moja wypowiedź traktowana jest jako pretekst do kwestionowania przyjętej przez Zarząd Krajowy PO RP formuły prawyborów, oświadczam iż do dnia ogłoszenia wyników prawyborów tzn. do 27.03.2010 r., nie będę wypowiadał się w mediach" - oświadczył Palikot.