PiS stawia na Ziobrę

Hasła kampanii PiS niewiele będą się różnić od tych sprzed dwóch lat. Znów pojawi się podział na Polskę solidarną i liberalną. Podkreślą go słowa prezydenta o biednych i bogatych. A w kampanii wyborczej będzie obecna sprawa Janusza Kaczmarka i "układu gdańskiego" z Ryszardem Krauzem na czele.

Wyborczą dialektykę wzmocnią hasła, że tylko PiS walczy z korupcją, także we własnych szeregach, a cała opozycja tworzy "front obrony przestępców". "Dziś problemem interesującym Polaków jest walka z korupcją, sposoby jej przeciwdziałania, zagrożenia dla polskiej demokracji i żadna partia nie może od tego uciekać" - mówi DZIENNIKOWI Adam Bielan. Dlatego też jedną z twarzy kampanii na pewno będzie Zbigniew Ziobro.

Jak pokazała ubiegłopiątkowa konferencja prokuratury, wielki wpływ na ostateczny wynik wyborów będą miały prace i ustalenia prokuratury. Także opozycja zdaje sobie z tego sprawę. Obawia się też haków, jakie ma zbierać PiS, mówił o nich Roman Giertych i pośrednio w ostatnią sobotę sam Ziobro. Politycy PiS zaprzeczają tym informacjom.

Choć w porównaniu z 2005 r. niewiele zmienia się tematyka wyborczej walki, na pewno będzie to inna kampania. Przed dwoma laty to PiS zadawało ciosy, a PO starała się na nie odpowiadać. Teraz ma być odwrotnie. A sztab PiS już zaciera ręce, bo ma badania, że agresja nikomu nie służy i wpływa raczej na spadek notowań.

W zgodnej opinii obserwatorów sceny politycznej PiS już zaczęło kampanię wyborczą. Tak jest oceniane choćby ubiegłotygodniowe orędzie premiera w TVP. "Chciałem się zwrócić także do tych, którzy zwątpili w zalewie szumu, w tym zalewie kłamstwa. Poprzyjcie nas!" - mówił wówczas szef rządu. Skrytykowała go za to Państwowa Komisja Wyborcza. Jak dowiedział się DZIENNIK, wbrew obawom opozycji takie telewizyjne wystąpienia mają w kampanii nie być nadużywane.

W tym roku, jak przed dwoma laty, głównymi strategami kampanii będą Adam Bielan i Michał Kamiński. Do tego tandemu dołączył ostatnio poseł Tomasz Dudziński, który już zadebiutował jako prowadzący konwencję wyborczą partii. Z tą trójką ściśle ma współpracować szef zarządu głównego PiS Joachim Brudziński.

Adam Lipiński dla DZIENNIKA: Odpowiemy na atak opozycji >>>

Platforma: Rządy PiS to wstyd dla Polski

Reklama

PO zagra na wstyd Polaków. I będzie mówić, jak chce urządzić Polskę bez wstydu. Ale najpierw spróbuje pokazać, jak "nienormalnie" jest za rządów PiS. I to bez żadnych zahamowań.

To ma być agresywny atak. Tak by udowodnić, że PiS niosące sztandar solidarności tak naprawdę pogardza ludźmi. A Polacy się wstydzą, bo Polska nigdy wcześniej nie miała tak złej renomy za granicą.

Platforma, jak się dowiedzieliśmy, ma m.in. sięgnąć w spotach do niektórych cytatów z polityków PiS. Najpewniej wrócą: "bure suki" Ludwika Dorna czy "spieprzaj dziadu" rzucone przez Lecha Kaczyńskiego. "Niezjedzenie kolacji to jeszcze nie głodówka" - to zdanie premiera Jarosława Kaczyńskiego w czasie strajku pielęgniarek będzie kolejnym cytatem na liście PO do wykorzystania, tak jak i fragment konferencji ministra Zbigniewa Ziobry, który sugerował, że ma haki na Tuska.

"Hasło z plakatu i interpretacja. A do tego właśnie przydatne są kompromitujące PiS cytaty" - tak na wtorkowym wieczornym posiedzeniu klubu instruowani byli posłowie PO. Żeby nie popełnić żadnego błędu. Posłowie przestraszeni po ostatnim sondażu, w którym PiS wyprzedza PO, zażądali wglądu w kampanię.

Ale zobaczyli tylko billboardy, które już zawisły na ulicach. Bo kampanii w PO towarzyszy pełna konspiracja. Do konkretów dopuszczone są tylko cztery osoby ze Sławomirem Nowakiem, który najpewniej stanie na czele kampanii.

Pierwsze billboardy, jakie pojawiły się w ostatni weekend na ulicach, to tylko przedsmak siły, z jaką PO chce zaatakować. Czarne tło plakatów ma potęgować wrażenie, że rządów braci Kaczyńskich należy się bać. "To są proste przekazy, które mają dotrzeć do mieszkańców wsi i małych miasteczek. Dopiero w drugim etapie będzie kampania pozytywna: co chcemy zrobić" - tłumaczy jeden z posłów.

O tym, że Polacy nie mogą czuć się bezpiecznie, będzie świadczyć przede wszystkim sytuacja w służbie zdrowia, gdzie PiS nie przeprowadziło żadnej reformy. A efektem były strajki lekarzy i pielęgniarek. 15 września natomiast wszyscy posłowie PO mają ruszyć w teren. Do ręki dostali nawet przykładowe trasy podróży. Na realizację akcji "Gmina" mają miesiąc. Po powrocie muszą przedstawić szczegółowy raport: ile odbyli spotkań, z kim, na jaki temat, jakie były nastroje. Nastroje PO bada bowiem nieustannie. To właśnie te badania podpowiedziały jej grę na wstyd Polaków. Ponad połowa ankietowanych odpowiedziała, że właśnie to uczucie jest im teraz najbliższe w związku z sytuacją w kraju.

Bronisław Komorowski dla DZIENNIKA: Skończymy z wariactwem i populizmem >>>

Lewica zawalczy o elektorat PO
Do samorozwiązania Sejmu jeszcze nie doszło, ale lewica już wystartowała z kampanią wyborczą. Spoty LiD od wtorku pokazuje telewizja. W poniedziałek ruszy też kampania w radiu.


Jak przekonuje szef SLD Wojciech Olejniczak, kampania Lewicy i Demokratów będzie "ładna i skuteczna". Na razie lewica pokazuje jednak powykrzywiane twarze polityków PiS i starych koalicjantów. "Czy nadal chcesz na nich patrzeć?" - pyta lektor w spocie LiD. Całość wieńczy hasło: "Zmień Polsce twarz".

W radiu z kolei usłyszymy list Polaka do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Ten pański brat i jego ekipa to mi mocno podpadli, wie pan? Miała być Polska, o jakiej marzyłem: prawa, sprawiedliwa, moralna. Co zrobili? Cyrk zrobili panie, pośmiewisko!" - żali się bohater reklamówki.

To właśnie w PiS lewica uderzy w pierwszej kolejności i wytknie wszystkie grzechy rządom Jarosława Kaczyńskiego. "Musimy zastąpić Platformę Obywatelską w sporze z PiS, bo najwidoczniej sobie nie radzi. Jak dotąd PO walczyła z PiS nieskutecznie" - mówi europoseł SLD Andrzej Szejna. Ale Platformie też się oberwie. Bo to właśnie elektorat Platformy jest właściwym celem lewicy. Jak zapowiada LiD, ich kampania będzie ostra tylko na początku. Po wojnie na spoty przyjdzie pokój i czas na kampanię merytoryczną. Politycy lewicy będą chwalili się swoim programem i na spokojnie przekonywali Polaków, by na nich głosowali.

Wojciech Olejniczak dla DZIENNIKA: Głosowanie na PO to głosowanie na PiS >>>

Samoobrona zaatakuje PO-PiS

Samoobrona chciała pokazać lidera swojej partii jako ofiarę intryg służb i braci Kaczyńskich. Ale w poniedziałek po występie w TVN Lepper stracił już autorytet nawet w Samoobronie. Teraz więc kampania ma się koncentrować na straszeniu wyborców rodzącym się układem PO - PiS.

Kampania miała być podparta chwytem marketingowym - spowiedzią, w której Lepper bije się w piersi i mówi: Nie byłem święty, przyznaję się do zdradzania żony z prostytutką, przepraszam wszystkich, których skrzywdziłem. Ale Lepper za wywiad dla "Super Expressu", w którym o tym powiedział, jest powszechnie krytykowany. "W partii ludzie są zniesmaczeni tymi wynurzeniami, wstydzą się za przewodniczącego" - mówi szeregowy polityk Samoobrony.

Podobnie oceniany jest poniedziałkowy atak Leppera na braci Kaczyńskich w telewizji TVN. Wyborcy zamiast charyzmatycznego przywódcy zobaczyli tam przegranego człowieka.

Jaka będzie nowa strategia partii? Jak dowiaduje się DZIENNIK, Samoobrona będzie mówiła o... układzie PO - PiS. "Te dwie partie zachowują się jak bogacze, którzy mają dużo pieniędzy, a chcą mieć ich jeszcze więcej, dlatego robią wybory, by zgarnąć jak najwięcej głosów, a resztę zmarginalizować poza Sejmem" - mówi jeden z liderów Samoobrony. "Zawarli układ i nie będą sobie wyciągać prawdziwych brudów, PiS nie będzie rozliczał ludzi Platformy za prywatyzację, a Platforma PiS za dwa lata rządów" - dodaje.

LPR: To my jesteśmy prawicą

Liga Polskich Rodzin ma prosty plan. W kampanii wyborczej będzie podkreślać, co różni partię Giertycha od PiS. Ale pomysł jest karkołomny, bo równocześnie Liga nie chce atakować swojego dawnego koalicjanta. Koniec więc z wykorzystywaniem słów Kaczmarka.

"Pokażemy prawicową miałkość PiS. Przede wszystkim jednak będziemy podkreślać kwestie związane z edukacją i bezpieczeństwem w szkołach i zagrożeniami, jakie niesie ze sobą eurokonstytucja" - mówi nam Sławomir Chruszcz, europoseł LPR odpowiedzialny za przygotowanie kampanii. Zapewnia też, że należy spodziewać się spokojnego, "rodzinnego przekazu". "Nie będziemy atakować PiS, bo zrobi to za nas PO i SLD" - podkreśla Chruszcz.

W kampanii LPR - jak mówi Chruszcz - nie będzie podnoszony argument ochrony życia od momentu poczęcia. "Natomiast PiS może spodziewać się krytyki za to, jak postąpił wobec protestujących pielęgniarek" - zapewnia Chruszcz.

Wbrew wcześniejszym deklaracjom najprawdopodobniej do wyborów Liga nie pójdzie z Samoobroną, ale z partią Marka Jurka Prawicą Rzeczypospolitej, UPR i grupą polityków związanych z Janem Łopuszańskim. Za takim wariantem opowiedziała się w poniedziałek większość parlamentarzystów, ale Roman Giertych nie zajął w tej sprawie stanowiska. "Nasi wyborcy to katolicka prawica, a wyborcy Samoobrony to lewica o modernistycznych poglądach, te dwie grupy trudno pogodzić" - przekonuje poseł Robert Strąk.

PSL chce się pokazać jako oaza spokoju

Waldemar Pawlak wciąż liczy, że uda mu się zrealizować koncepcję koalicji 3xP, czyli Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz PSL. To jego partia miałaby być łącznikiem pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. Unikanie konfliktów będzie także pomocne przy budowaniu powyborczej koalicji z jedną z tych partii - gdyby szerokie porozumienie było niemożliwe.

"PSL jest jedyną partią, która nie bierze udziału w sejmowej awanturze. Należy spodziewać się, że w wyborach także będziemy mówić o potrzebie spokoju i zgody w życiu politycznym" - mówi Marek Sawicki, poseł PSL. Sawicki twierdzi, że będzie to merytoryczna kampania promująca program partii. "Taki styl mocno wywindował nas w kampanii samorządowej, więc powinien się sprawdzić też w parlamentarnej. Nie zamierzamy atakować żadnej z opcji politycznych" - dodaje Sawicki.

Sawicki nie chciał zdradzić, jakie będzie hasło przewodnie kampanii. "Na pewno nie będzie to <normalność>, to już nam popsuło PiS, prezentując pod tym hasłem funkcjonariuszy w kominiarkach i spektakularne aresztowania" - zaznacza Sawicki. I zapewnia, że "normalność", według PSL, tak nie wygląda.