Spot, którym PiS atakuje Donalda Tuska, przedstawiając go jako wilka, który "aby dostać się do chatki babci Czerwonego Kapturka, był gotów obiecać wszystko", już zrobił karierę. Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł się podoba.
"O ile wiem, spot jest zabawny. Kiedyś po powrocie z wizyty w Łodzi, był to późny wieczór, zaproszono mnie do pewnego klubu w Warszawie, żebym tam przez chwilę uczestniczył w jakimś nagraniu, ale jak to wygląda w całości, to nawet nie wiem" - powiedział były premier na konferencji prasowej w Świdnicy. "W kontekście tej bajki bardzo chętnie będę gajowym" - mówił o porównaniu go do pogromcy bajkowego wilka.
Kaczyński nie zostawia na koalicyjnym rządzie suchej nitki. Gospodarka? Głównie umorzenie kary dla firmy, o której słyszano "nie najlepsze rzeczy". Polityka zagraniczna? "Jest prowadzona w sposób fatalny, skrajnie nieprofesjonalny, dziecinny i w imię jakichś interesów, których nie potrafimy zidentyfikować" - oskarża Kaczyński. Jego zdaniem, rząd trwoni dorobek poprzedników.
"Mieliśmy pewien dorobek na Wschodzie, został on bardzo wyraźnie nadwyrężony. Zdobyliśmy sobie pewną pozycję w Unii Europejskiej, co oczywiście budziło sprzeciwy różnych państw i różnych ośrodków, ale zdobyliśmy to sobie. I w tej chwili tracimy błyskawicznie, bo z krajem, który zawsze mówi <tak jest> i daje się poklepywać po plecach, nikt się nie liczy" - oświadczył prezes PiS.
Liderowi opozycji nie podoba się też zaproponowana przez Donalda Tuska dyskusja nad zmianą konstytucji w części uprawnień dotyczących prezydenta. Kaczyński uważa, że ma ona służyć jedynie odwróceniu uwagi od codziennych niepowodzeń rządu. "W tej chwili to jest po prostu osłanianie tego blamażu, bo inaczej niż blamażem tych stu dni nie można określić" - mówił lider PiS.