Jarosław Kaczyński uważa, ze przekazanie samorządom większych uprawnień to wprowadzanie "landyzacji tylnymi drzwiami". Takiemu stanowisku dziwi się premier.

Reklama

"PiS musi przestać się lękać ludzi, musi przestać się lękać idei samorządności, bo inaczej zabrnie w zupełnie ślepą uliczkę. Mam nadzieję, że to sformułowanie o landyzacji jest niewłaściwe" - powiedział Donald Tusk po posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Zdaniem szefa rządu, prezes PiS nie przemyślał swej argumentacji. I ocenia, że Kaczyński nie rozumie praw nowoczesnej polityki. A to dlatego, że w całej Europie społeczności lokalne coraz częściej decydują o swoich "małych ojczyznach". Rząd chce przekonywać nieufnych do tego, że samorząd nie jest zagrożeniem dla polskiego państwa.

Tusk powiedział, że nie rozmawiał jeszcze z prezydentem Kaczyńskim o projektach przyznania samorządom większych praw. Liczy się z tym, że prezydent - w ramach wspierania PiS-owskiej opozycji - nie będzie chciał podpisać ustaw. Dlatego zamierza przekonywać głowę państwa do zmian. Zwłaszcza, że Lech Kaczyński ma samorządowe doświadczenie.

"Prezydent był prezydentem Warszawy i poznał samorząd, w przeciwieństwie do szefa PiS, pana Jarosława Kaczyńskiego, i liczę na to, że jego (prezydenta) opinia będzie ważniejsza w tym przypadku niż prezesa PiS" - podkreślił premier.