Niedawni koledzy partyjni ostatnio bawili się w "Dyplomację", bo tak nazywa się ta gra, w kancelarii adwokackiej Giertycha na warszawskim Nowym Mieście. To wyjątkowo sprzyjające miejsce do takiej rozrywki.

"Wielki, masywny stół na środku salonu, globus i stare mapy na ścianach" - opowiada jeden z uczestników spotkania. "Naprawdę fajnie się tam gra" - dodaje. Rozgrywka odbyła się w ubiegłym tygodniu i trwała około ośmiu godzin, do północy. Nie było ostatecznego rozstrzygnięcia, ale największą przewagę nad pozostałymi uczestnikami zdobyły Niemcy, czyli Roman Giertych. Krzysztofowi Bosakowi przypadła rola Rosji, Szymonowi Pawłowskiemu - Francji. Daniel Pawłowiec wystąpił jako przywódca Turcji.

Reklama

"Dyplomacja" to logiczno-strategiczna gra wojenna, którą toczy się na planszy z mapą Europy sprzed 1914 r. Wygrywa ten, kto opanuje największą część planszy, czyli uzyska dominację nad kontynentem. Aby to osiągnąć można zawierać sojusze, uciekać się do dyplomatycznych podstępów, blefów, kłamstw.

Roman Giertych nauczył się grać w "Dyplomację" jeszcze jako dziecko - przeszło dwadzieścia lat temu. W rozmowie z DZIENNIKIEM pochwalił się nawet, że zmodyfikował jej zasady. Nie chciał jednak powiedzieć, z kim grywa i kiedy ostatnio to robił. "To moja prywatna sprawa" - ucina. Do gry z Giertychem nie chciał się także przyznać Krzysztof Bosak. Potwierdził jedynie, że grał w "Dyplomację" około tygodnia temu. "To bardzo rozwijająca rozrywka" - podkreśla były poseł LPR.