Donald Tusk zareagował ostro: "Będę rekomendował kierownictwu Platformy wyrzucenie Karnowskiego z partii". Szef PO nie chce nawet czekać na zakończenie postępowania prokuratorskiego w tej sprawie. "Jego zachowanie było niepokojąco dwuznaczne" - mówił wczoraj. I zaapelował do Karnowskiego, by ten, jeśli postawione zostaną mu zarzuty, podał się do dymisji ze stanowiska prezydenta Sopotu. "Jest to tylko moje oczekiwanie, ale chciałbym, by było ono powszechnie znane" - dodał szef rządu.

Kierownictwo PO może podjąć decyzję o wyrzuceniu z partii Karnowskiego w każdej chwili. A Politycy Platformy przyznają, że w tego typu sytuacjach Tusk jest bezwzględny. Przypominają, że tuż po wyborach przestrzegał członków PO, by jak najdalej trzymali się od korupcji.

"Zastrzegał wtedy, że nikogo bronić nie będzie. Donald doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że takie sprawy mogą nas zniszczyć" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM polityk PO. Inny z członków zarządu dodaje: "W sprawie Karnowskiego Tuskowi jest o tyle łatwiej, że choć pochodzą z jednego miasta, sympatią od wielu lat się nie darzyli".

Wczoraj były minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro, oskarżył Tuska, że ten nie poinformował natychmiast prokuratury o zarzutach sopockiego biznesmena. – W przypadku informacji o korupcji premier nie może zareagować inaczej, niż skierować sprawę do prokuratury. Na razie wiemy tyle, że premier w tej sprawie nic nie zrobił – grzmiał wczoraj na konferencji prasowej Ziobro.

Sławomir Jelke, sopocki biznesmen, od którego Jacek Karnowski chciał wyłudzić mieszkania, ujawnił bowiem, że w zeszłą niedzielę po meczu, który politycy PO rozgrywali na jednym z trójmiejskich boisk, podszedł do Donalda Tuska i poinformował go o całej sprawie.

"To prawda, to było w niedzielę po godzinie 21" - potwierdza Donald Tusk, od razu jednak zastrzega, że przedsiębiorca poinformował go jedynie o tym, że zamierza następnego dnia złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Jacka Karnowskiego. "Po powrocie do Warszawy sprawdziłem, czy takie doniesienie zostało złożone. Gdy otrzymałem potwierdzenie, uznałem, że moja rola tutaj się kończy" - podkreśla Tusk.

Jacek Kurski domagał się też, by śledztwo zostało przeniesione do prokuratury innej niż sopocka. "Nawet na taśmie, którą nagrał Jelke, słychać, jak Karnowski chwali się zaproszeniem na kawę do prokuratora" - wyjaśniał poseł PiS.

Późnym popołudniem minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zdecydował się przenieść postępowanie w sprawie korupcji do prokuratury krajowej i osobiście objął je nadzorem.