Schetyna twierdzi, że prezydent w ogóle nie rozumie pomysłu PO na reformę służby zdrowia. Stąd mówi o "prywatyzacji szpitali" i właśnie o to chce pytać Polaków. "To jest elementarne niezrozumienie problemu służby zdrowia przez prezydenta. Nie chcemy prywatyzacji szpitali. Mówimy o komercjalizacji, komunalizacji, o wielkim projekcie ratowania służby zdrowia. Jeżeli prezydent nie chce debaty publicznej w Sejmie o naszych projektach ustaw, a chce pytać o rzeczy, które nie oddają istoty problemu, to znaczy, że ma złą wolę i chce paraliżować państwo" - mówi "Gazecie Wyborczej" Schetyna.
Szef MSWiA powiedział także, że podobnie zachowuje się PiS, które nie prowadzi dyskusji w komisjach zajmujących się pracą nad reformą służby zdrowia. "Wszyscy posłowie, za wyjątkiem PiS, cyzelują projekty ustaw, żeby były jak najbardziej odpowiedzialne" - mówi.
Za to pomysł prezydenta z referendum odpowiedzialny nie jest. Schetyna podkreśla, że to tylko wybieg. "Ogłaszając pomysł referendum, Lech Kaczyński chce mieć pretekst do wetowania ustaw zdrowotnych, bo wie, że nie ma szans, żeby Senat poparł jego wniosek" - zaznacza.
Może więc Rada Gabinetowa jest dobrym miejscem, żeby Platforma omówiła kwestię reformy z prezydentem? "Raz w życiu byłem na spotkaniu Rady Gabinetowej, właśnie w sprawie służby zdrowia. I to było dla mnie traumatyczne przeżycie" - poowiada "Gazecie Wyborczej" Schetyna. "Emocje prezydenta na tym spotkaniu były tak duże, że boję się, iż każda kolejna Rada Gabinetowa nie pomoże w rozwiązaniu żadnego problemu" - precyzuje.
"Dlatego jeżeli słyszę, że mamy rozmawiać o kryzysie ekonomicznym, który może dosięgnąć Polski, to nie widzę w tym dobrej woli, a jedynie chęć wywołania przez PiS kolejnej awantury" - dodaje.