"Przepustki, które czekały na nas, zostały w czasie, kiedy jechaliśmy z lotniska - na żądanie naszego premiera - wstrzymane. Kolejne zostały wydane, tym razem pan minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski je zablokował" - powiedział Kownacki podczas briefingu zorganizowanego na otwartym powietrzu - poza budynkiem, w którym odbywa się szczyt.

Reklama

>>> Oto jak przebiegał szczyt w Brukseli z udziałem prezydenta i premiera

Minister Sikorski zaprzeczył, by blokował przepustki dla prezydenckich urzędników. "Nie można zablokować wydania czegoś, co po prostu nie istnieje" - skomentował w TVN24 Sikorski zarzuty Kownackiego. "Tutaj przyjechali ludzie, którzy myślą, że ponieważ w Polsce robią co chcą - bo reprezentują głowę państwa - to tutaj też tak mogą; a w Europie obowiązują procedury" - oświadczył Sikorski.

Wyjaśnił, iż procedura polega na tym, że rząd zgłosił skład delegacji, w której nie ma prezydenta, ani jego urzędników. "Pana prezydenta wpuszczono; dziękowałem osobiście sekretariatowi Rady za to, że w ten sposób kurtuazyjnie potraktowano naszego prezydenta, ale już dla jego urzędników po prostu nie ma podstawy, żeby wystawiać im przepustki; a więc nie mogło dojść do (ich) zablokowania" - dodał Sikorski. "Kownacki już raz przepraszał, że minął się z prawdą; to ma miejsce ponownie" - ocenił.

Reklama

Minister w kancelarii premiera Rafał Grupiński powiedział PAP, że prezydenccy ministrowie nie dostali przepustek, bo nie wchodzą w skład oficjalnej delegacji. Grupiński zaprzeczył, jakoby ktokolwiek blokował ich wydanie.

"Panowie Kamiński, Handzlik i reszta nie otrzymali przepustek, bo nie byli zgłoszeni jako członkowie delegacji. Sekretariat Rady (Europejskiej) nie mógł im wydać tych przepustek. Do budynku wpuszczono prezydenta z ochroniarzem, bo uznano to za dyplomatycznie konieczne" - oświadczył PAP Grupiński.

"Rada Europejska nie może tworzyć precedensów, w ramach których na szczyt wjeżdżają dwie delegacje z tego samego kraju" - dodał.