Półtora miliona złotych - oto odprawa, jaką miał dostać obecny szef ABW Krzysztof Bondaryk, odchodząc z pracy w Polskiej Telefonii Cyfrowej. W połowie listopada "Gazeta Wyborcza" pisała, że szef CBA Mariusz Kamiński uznał odprawę Bondaryka za ukryte dochody i z prośbą o pomoc w zbadaniu sprawy zwrócił się nawet do premiera Donalda Tuska.

Reklama

W piątek prezydium sejmowej komisji ds. służb specjalnych zdecydowało, by zająć się kwestią dochodów szefa ABW - ustaliła TVP Info. "Wyjaśnimy to na jednym z najbliższych posiedzeń" - mówi szef speckomisji Jarosław Zieliński z PiS.

Do składania wyjaśnień zaproszeni mają zostać zarówno Krzysztof Bodnaryk, jak i Mariusz Kamiński. Tego drugiego politycy PO oskarżają o nadgorliwość w badaniu sprawy szefa ABW. Przy weryfikacji dochodów Bondaryka miało pracować dwóch, a potem trzech agentów CBA. Mieli zadać 396 pytań 198 instytucjom finansowym. "Jeśli potwierdzi się to, co opublikowała prasa, będę oczekiwał wyjaśnień, czym naprawdę zajmuje się CBA" - komentował premier Donald Tusk.

"Trochę nie rozumiem sytuacji, gdy krytykuje się jakąś instytucję państwową za to, że próbuje dociekać prawdy" - komentuje Zieliński. Według szefa sejmowej speckomisji, szefowie ABW i CBA będą składali wyjaśnienia oddzielnie i najprawdopodobniej nie dojdzie do ich konfrontacji.