Ziobro musi zgromadzić ponad 300 tysięcy złotych. Mieli mu w tym pomóc partyjni koledzy ."Nie wpłacałem jeszcze pieniędzy" - przyznaje Joachim Brudziński, przewodniczący Zarządu Głównego PiS. "Ale na pewno to zrobię, jak tylko zrzutka się rozpocznie".

Reklama

Arkadiusz Mularczyk z PiS tłumaczy, że organizacja zbiórki opóźniła się, bo były święta. Zapewnia jednak, że niedługo ruszy. "Nie zostawimy Zbyszka samego" - podkreśla.

Sprawą zbiórki pieniędzy na Ziobrę politycy Prawa i Sprawiedliwości mają się zająć podczas wtorkowego posiedzenia klubu. Jednak dyskusja może być gorąca, bo nie wszystkim posłom podoba się ten pomysł. "Wcale nie rwiemy się do tego ochoczo. To jest dziwaczna sytuacja, żebyśmy zbierali pieniądze na wykonanie wyroku przez Ziobrę, zwłaszcza że dzięki wypowiedziom takim jak ta dotycząca dr.G., jest on rozpoznawany" - komentuje sytuację jeden z polityków PiS.

Posłowie rozważali też przeprowadzenie zbiórki ogólnokrajowej. Jednak musieliby wystąpić do MSWiA z wnioskiem o zgodę. "Decyzja jeszcze nie zapadła, ale znając podejście ministra Grzegorza Schetyny, chyba nie ma to sensu" - uważa Brudziński.

Ziobro raczej nie ma co liczyć na sejmowych kolegów z Platformy. Choć niektórzy zapowiadali wcześniej, że do zbiórki się przyłączą, na razie nie wykazują żadnej inicjatywy. "Nikt sobie nie zawraca tym głowy" - przyznaje jeden z polityków Platformy.

"Byłem jednym z nielicznych posłów, który dorzucił się do kapelusza zorganizowanego w Sejmie przez Janusza Palikota, ale nie sądzę, żeby to jakkolwiek poratowało Ziobrę" - mówi poseł Sebastian Karpiniuk z PO. Jego zdaniem, kara dla byłego ministra sprawiedliwości powinna być dotkliwa, ale nie powinna ocierać się o konfiskatę mienia.

Zgodnie z wyrokiem sądu, Ziobro musi zapłacić kardiochirurgowi Mirosławowi G. 30 tys. zł odszkodowania i przeprosić go w trzech telewizjach za wypowiedź, w której stwierdził, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". We wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie wydał klauzulę wykonalności wyroku. Wczoraj były minister sprawiedliwości zapowiedział, że przeleje odszkodowanie na konto doktora G., ale wyrok zaskarży do Sądu Najwyższego.

Jeśli zmieniłby on decyzję sądu niższej instancji, Ziobro będzie domagać się zwrotu pieniędzy. Do czasu decyzji SN wstrzyma się też z wykupieniem czasu antenowego. Nie wyklucza, że zaskarży wyrok do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Kardiochirurg jest oskarżony o korupcję i mobbing.