Były polityk lewicy domaga się od Ziobry 10 tysięcy złotych odszkodowania oraz opublikowania przeprosin na pierwszych stronach piątkowych wydań "Rzeczpospolitej" oraz "Gazety Wyborczej". Za co? Za ujawnienie, że Zając jest świadkiem w śledztwie dotyczącym mafii węglowej. Były minister sprawiedliwości wymienił jego nazwisko podczas wygłaszania w Sejmie informacji rządu na temat okoliczności śmierci Barbary Blidy.
W grudniu zeszłego roku krakowski sąd apelacyjny utrzymał wyrok, na mocy którego Ziobro musi przeprosić kardiochirurga Mirosława G. Chodzi o słynne już zdanie wypowiedziane w błysku fleszy na konferencji prasowej: "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Ziobro musi wypłacić G. 30 tysięcy złotych odszkodowania oraz przeprosić go w trzech telewizjach po głównych wydaniach dzienników informacyjnych, czyli w najdroższym paśmie reklamowym. W wywiadzie dla DZIENNIKA były minister sprawiedliwości żalił się, że nie stać go na wykupienie czasu antenowego i będzie musiał sprzedać mieszkanie.
Zapowiedział także, że złoży do Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroku. I dodał, że zwróci się o wstrzymanie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia jego wniosku.