Jak marszałek Sejmu komentuje wczorajsze przeprosiny szefa rządu pod adresem Grażyny Gęsickiej? "To jest sprawa pana premiera" - rzuca Bronisław Komorowski w Radiu ZET. "Widocznie uznał, że to jest powód do przeprosin. Ja go nie widzę" - dodaje.
Donald Tusk po wczorajszym posiedzieniu rządu przeprosił byłą minister rozwoju regionalnego za ostre słowa, jakie pod jej adresem wypowiedział Janusz Palikot. Kontrowersyjny jak zwykle polityk PO stwierdził, że Grażyna Gęsicka "prostytuuje się politycznie". Tak skomentował jej krytykę pod adresem rządu o nieudolne wydawanie przez rząd środków z funduszy unijnych.
"Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje" - mówił Palikot.
Za te słowa oraz za sugestie, że Jarosław Kaczyński jest gejem, polityk PO wczoraj doczekał się kary. Zarząd Platformy wlepił mu naganę i polecił klubowi PO, by odebrał Palikotowi stanowisko szefa komisji "Przyjazne Państwo".
"Nieraz w życiu byłem dotknięty podobnymi wypowiedziami i wiem, jak bolesne są dla tych, których dotykają" - mówił premier.
Jednak jego partyjny kolega - Bronisław Komorowski - broni Janusza Palikota i nie uważa, by Grażynie Gęsickiej należały się przeprosiny. "Kobieta w polityce podlega takim samym regułom, jak mężczyzna. Nie może się obrażać z tego powodu, że jeżeli kłamie, to jest ostro traktowana" - mówi marszałek Sejmu w Radiu ZET.