Premier Donald Tusk wydał tajne zarządzenie dotyczące Centralnego Biura Antykorupcyjnego w listopadzie 2008 r. Polecił, żeby CBA wszystkie swoje operacje zgłaszało do prowadzonej przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego "centralnej ewidencji zainteresowań operacyjnych służb specjalnych". Ewidencja to tajny bank informacji stworzony po to, by służby się nie dublowały i nie wpadły w sidła zastawione - podaje portal tvp.info.
Brak takiej informacji grozi wpadką. Jaką? Na przykład agencji CBA mogą przeszkodzić w akcji ABW lub na odwrót. Inne służby mogą też zatrzymać informatora CBA - bez którego nie możliwe będzie dokończenie prowadzonej operacji.
CBA jako jedyna ze służb specjalnych jest wyłączona z wpisywania swoich operacji do ewidencji. Zarządzenie Tuska miało to zmienić. Są jednak problemy z jego realizacją. Premier dał CBA kilka miesięcy na wpisanie swoich operacji do rejestru. Do tej pory CBA nie zgłosiło jednak ani jednej. "Premier wydał zarządzenie na mocy ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, a my działamy na podstawie ustawy o CBA. Poprosiliśmy prawników o zbadanie, czy zarządzenie zostało wydane zgodnie z prawem" - mówi jeden z funkcjonariuszy CBA.
Nieoficjalnie posłowie z Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych mówią, że opór CBA to kolejna odsłona konfliktu tej agencji z ABW i rządem. W listopadzie „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że CBA zaangażowało trzech agentów do badania dochodów szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Chodzi o odprawę w wysokości kilkuset tysięcy złotych, którą Bondarykowi przyznano, gdy odchodził z Polskiej Telefonii Cyfrowej. Pieniądze zaczęły wpływać na jego konto w okresie, gdy kierował już agencją.
W 2008 roku Donald Tusk zdecydował o obniżeniu pensji funkcjonariuszy CBA. Upublicznił też raport Julii Pitery o CBA, w którym pełnomocniczka rządu ds. walki z korupcją krytycznie odnosi się do działań funkcjonariuszy.
Na temat problemów z wpisywaniem operacji CBA do ewidencji prowadzonej przez ABW nie chcieli się wypowiadać rzecznicy obydwu służb.