W czwartek napisaliśmy, że z odwiertu koło toruńskiej szkoły nie trysnęła woda o temperaturze przekraczającej 80 stopni Celsjusza. A tylko taka gwarantowała, że biznes dyrektora Radia Maryja będzie opłacalny. Prof. Ryszard H. Kozłowski, który był pomysłodawcą poszukiwania gorących źródeł pod Toruniem, natychmiast zaproponował, by zamiast ciepłowni na bazie znalezionej wody stworzyć nowoczesną infrastrukturę do budowy chłodni.
Czy jest to opłacalne? "Nie wydaje mi się, aby pomysł z chłodniami miał ekonomicznie uzasadnienie" - mówi Krzysztof Masiuk z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Co gorsza - alarmują specjaliści - klęska ojca Rydzyka w poszukiwaniu gorących źródeł może położyć się cieniem na polskiej geotermii. "Skutki tego niewypału mogą nawet na lata popsuć wizerunek geotermii i wstrzymać inwestycje w poszukiwania alternatywnych źródeł energii" - ocenia Jan Szewczyk, główny specjalista badawczo-techniczny Państwowego Instytutu Geologicznego.
Dlaczego plan ojca Rydzyka nie wypalił? "Szkoda, że redemptorysta posłuchał tak nieodpowiedzialnych naukowców. Alarmowaliśmy, by sceptycznie podchodził do wizji wielkich pokładów gorącej wody pod Toruniem" - dodaje Szewczyk.
A Krzysztof Masiuk przypomina, że ekipa geologów pod kierownictwem prof. Ryszarda H. Kozłowskiego już raz - w 1998 roku - doprowadziła do spektakularnej porażki geotermii - na Podhalu.