"Tematem szczytu są finanse, dlatego lepiej, żeby polskie stanowisko reprezentował ten, który za te finanse odpowiada" - powiedział Kamiński. I zapewniał, że nie ma w tym nic dziwnego. Jak dodał, do ustalenia doszło wczoraj podczas rozmowy w cztery oczy w Pałacu Prezydenckim.

Reklama

Premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że będzie jeszcze wspólnie z prezydentem Lechem Kaczyńskim starał się o dwa miejsca dla Polski na nieformalnym szczycie UE 1 marca. Ale Czesi, którzy organizują szczyt, nie zgodzili się na przyznanie Polsce drugiego miejsca.

>>> Już wczoraj politycy uzgodnili, że o krzesło nie będą się kłócić

Rzecznik rządu Paweł Graś oświadczył, że Polska do ostatniej chwili czekała na decyzję Pragi. Ponieważ była ona dla nas niekorzystna prezydent i premier uzgodnili, że do Brukseli poleci Donald Tusk.

Nieoficjalnie mówi się, że czeska odmowa wcale nie była skierowana przeciwko Polsce. Premier Topolanek nie chce, żeby na szczyt poleciał prezydent Vaclav Klaus, który jest znanym przeciwnikiem Unii Europejskiej. Jego niedawna wizyta w siedzibie UE zakończyła się skandalem.