"To skandal. Konflikt interesów senatora PO jest oczywisty" - powiedział Joachim Brudziński z PiS w Radiu Zet. "Trzeba sprawdzić proces legislacyjny, jak ustawa została przyjęta" - dodał Wojciech Olejniczak z SLD. Nawet poseł PO Adam Szejnfeld przyznał, że "sprawę Misiaka trzeba wyjaśnić".
>>> Senator PO: Nie zarobiłem na ustawie
Specustawę stoczniową przygotowała komisja gospodarki narodowej, której szefował Tomasz Misiak. Gdy ustawa weszła w życie, firma Work Service, której senator PO jest współwłaścicielem, dostała zlecenie od rządowej agencji, by zająć się realizacją jej przepisów - napisała "Gazeta Wyborcza".
Work Service miała obsłużyć zwalnianych stoczniowców i pomóc im w znalezieniu nowej pracy. Zatrudnienie w stoczniach Gdańskiej i Szczecińskiej straciło ponad osiem tysięcy ludzi. Na zapewnienie im miękkiego lądowania Agencja Rozwoju Przemysłu przeznaczyła kilkadziesiąt milionów złotych.
Tomasz Misiak zaprzecza stawianym mu zarzutom. "90 procent tej kwoty poszło na stoczniowców" - przekonuje polityk PO. Podkreśla też, że nie zabiegał o to, by Work Service dostało to zlecenie poza przetargiem.