Rząd chce ukrócić proceder blokowania przetargów, zwłaszcza na projekty infrastrukturalne, głównie autostrady. Bo protesty to zmora polskich przetargów. Firmy kwestionują nawet źle postawione przecinki w dokumentach przetargowych. A inwestycje czekają.

Reklama

>>> Polskie drogi najgorsze w Europie

Dlatego w szybkim tempie ma do polskiego prawa być wprowadzona kaucja odwoławcza. Każdy, kto będzie kwestionował rozstrzygnięcie przetargu, będzie musiał wpłacić pięć milionów złotych. Rząd liczy, że ograniczy to liczbę protestów i tylko absolutnie przekonani o swojej racji będą składać zażalenia.

"Chcemy szybkich i uczciwych przetargów na budowę autostrad" - zadeklarował premier Donald Tusk. Ale zwrócił też uwagę, że nie może być tak, żeby firmy blokowały przetargi, zadając po kilka tysięcy pytań. Tak było w przetargu na most Północny w Warszawie.

>>> Dowiedz się, ile autostrad buduje się rocznie w Polsce

Premier zapowiedział, że wkrótce czeka go poważna rozmowa z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem o przyspieszeniu budowy autostrad. Szef rządu ma nadzieję, że jednak do Euro 2012 uda się zbudować tyle nowoczesnych dróg, ile planowano. Przeznaczono na to 24 miliardy złotych.