Były polityk Samoobrony od półtora roku siedzi w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim. Kiedyś postawny, mocno zbudowany i zwalisty mężczyzna. Podobno dziś nie bardzo nie może poruszać się o własnych siłach. Jednak w telewizji zachowywał się dość swobodnie.
Ubrany w biało-czerwony dres z napisem "Polska" odpowiadał na pytania dziennikarzy programu "Teraz My" w TVN, z któymi spotkał się w areszcie w Piotrkowie Trybunalskim. "Czuję się źle. Mam silne dolegliwości kręgosłupa" - mówił były poseł.
Czy zmieniłby coś w swoim życiu? "Nic bym nie zmienił, dlatego że nie ma co zmieniać. Może tylko podejście do innych polityków. Mniej bym ich krytykował. Podejścia do kobiet bym nie zmienił, bo w stosunku do nich zawsze byłem grzeczny" - mówił Łyżwiński.
Kiedy dziennikarze przeczytali mu fragmenty aktu oskarżenia, zawierające opisy brutalnego gwałtu, powiedział, że to relacja jednej strony. "Nie ma DNA, nie ma obdukcji, nie ma świadków" - mówił Łyżwiński.
>>>Hojarska: Krawczyk to kłamczucha
"Jest jednak kilka pokrzywdzonych kobiet" - skontrowali go dziennikarze. "Ale ja wtedy miałem takie zapotrzebowanie na seks, jak na dwa deko pieprzu. Z moim zdrowiem i problemami. O tym zresztą najlepiej powiedziałaby moja żona, ale to dość osobiste pytanie" - odparł były poseł.
Łyżwiński powiedział, że chętnie wróciłby do polityki u boku Andrzeja Leppera, ale... teraz przebywa w pensjonacie. Mówił też, że byłym ministrze sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro."Mogę mu już powiedzieć, że łóżeczko dla niego jest już zagrzane" - powiedział Łyżwiński i dodał, że jego zdaniem więźniowie potraktowaliby Ziobrę nienajlepiej. "Bo tu trzeba być twardym" - powiedział Łyżwiński, któremu grozi do 10 lat więzienia.
>>>Łyżwińska błaga Czumę o wolność dla męża
Jego żona Wanda stara się o jego zwolnienie. Napisała w tej sprawie list do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. Minister jeszcze nie odpowiedział na tę prośbę.