Obok niego oskarżonym w procesie jest lider Samoobrony Andrzej Lepper, który nie pojawił się na wtorkowej rozprawie.

Proces toczy się przed piotrkowskim sądem od maja ubiegłego roku za zamkniętymi drzwiami. W ostatnich miesiącach wielokrotnie rozprawy były odwoływane ze względu na zły stan zdrowiaStanisława Łyżwińskiego i jego nieobecność w sądzie. Oskarżony wiele razy twierdził, że źle znosi transport z aresztu do sądu.

Reklama

Ponieważ proces przedłużał się, sąd postanowił zwrócić się do dyrektora aresztu z prośbą, by kilka kolejnych rozpraw mogło się odbyć na jego terenie, aby oskarżony mógł złożyć wyjaśnienia. Za każdym razem zgodę na uczestniczenie byłego posła w rozprawie musi wydać też więzienny lekarz.

Sąd chce jak najszybciej zakończyć proces. Na listopad wyznaczono kilka dodatkowych terminów rozpraw; ustalono również już terminy grudniowe.

Stanisław Łyżwiński oskarżony jest między innymi o zgwałcenie kobiety, Andrzej Lepper o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek Samoobrony. Lepperowi grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu, który przebywa w areszcie, do dziesięciu lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniono w grudniu 2006 roku. Jak opowiadała wówczas Aneta Krawczyk - była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego, pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.