"Nie sądzę, żeby Kazimierz Marcinkiewicz chciał pieniędzy od TVN za ten wywiad" - mówi DZIENNIKOWI Piotr Tymochowicz. "Jego działania trudno tłumaczyć kryzysem wieku średniego. Wyróżniłbym trzy elementy, które składają się na zachowanie byłego premiera".
"Pierwszy z nich nazwałbym >syndromem nabzdyczenia prowincjonalnego<. Taki syndrom obserwujemy wśród ludzi, którzy dostają od losu zdecydowanie więcej, niż oczekują, a potem to tracą. Po takim zimnym prysznicu zdeterminowani są zrobić wszystko, żeby znów wrócić na pierwsze strony gazet" - wyjaśnia spec od wizerunku.
>>> Kazimierz i Isabel znów wystąpią razem
W ocenie Tymoachowicza w tym momencie zaczyna działać drugi element determinujący działania Marcinkiewicza. "Chodzi o chęć odwetu i pokazania światu, że wciąż jestem świetny, znakomity. Mam młodą kochankę i pracę w uznanym banku" - wyjaśnia Tymochowicz.
Zdaniem naszego rozmówcy jest jeszcze jeden powód, który może zmuszać byłego premiera do publicznej kompromitacji. To chęć ukrycia bardziej kompromitujących rzeczy. "To jest ten trzeci element, który może wpływać na działania Marcinkiewicza - być może jest to chęć ukrycia większych grzeszków" - podkreśla Tymochowicz.
>>> Marcinkiewicz wyśmiewany za Isabel
Piotr Tymochowicz zaznacza, że gra premiera z Gorzowa Wielkopolskiego to połączenie opery mydlanej z "Trędowatą". "Wiem, jak będzie wyglądał ostatni odcinek tego serialu. Płaczący Marcinkiewicz będzie przepraszał za grzechy i prosił o wybaczenie wszystkich: żonę, przyjaciół, psa i kota. Ale wtedy już będzie sam, bo nie sądzę, by Isabel chciała trwać przy nauczycielu z Gorzowa" - dodaje Tymochowicz.