Zdaniem Sławomira Nowaka, winę za niepowodzenie na szczycie NATO ponoszą doradcy prezydenta, którzy nie przekazali mu rządowych sugestii, jak prowadzić rozmowy podczas spotkania."Traktuję to jako poważną wpadkę" - ocenił Nowak.

Reklama

>>>Prezydent pomieszał szyki premierowi

Aleksander Szczygło od razu go skontrował. Powiedział, że dokument, o którym mowa, nie ma żadnych znamion oficjalnych rządowych instrukcji i nie powstał po posiedzeniu Rady Ministrów.

"Nie trzeba być orłem, żeby się zorientować, że nie warto wybiegać przed szereg" - kpił Nowak, komentując zachowanie prezydenta na szczycie NATO. Lech Kaczyński poparł na nim kandydaturę duńskiego premiera Andersa Fogha Rasmussena na szefa Paktu. "Długo prowadziliśmy subtelną dyplomatyczną grę" - mówił Nowak i tłumaczył, że prezydent zniszczył rządowe plany w 15 minut.

Reklama

"Trzeba było zgłosić tę kandydaturę. Jest taki dowcip, że jeśli chce się wygrać w toto-lotka, to trzeba w niego zagrać" - odparował Szczygło.

W trakcie programu Sławomir Nowak zaczął zdradzać fragmenty rozmowy Tusk - Rasmussen, o której ujawnienie zabiega Lech Kaczyński. Zdaniem prezydenta, z dokumentu wynika, że premier Tusk udzielił poparcia Rasumssenowi jeszcze przed szczytem NATO. Rząd oskarża prezydenta właśnie o to, że pierwszy poparł Rasmussena.

Według Nowaka, Tusk na pytanie, czy Polska popiera Rosmussena, miał zasugerować, że go nie popiera, a nawet jest zainteresowana... własnym kandydatem. Dwóch ostatnich słów możemy się jednak tylko domyślać, bo Nowakowi nagle przerwał Szczygło. Ich wypowiedzi zlały się ze sobą. "Czy pan wie, że ujawnia treść tajnego dokumentu" - powiedział Szczygło. "Ja nie ujawniam treści notatki. Ja byłem przy tej rozmowie" - odpowiedział Nowak i kiedy chciał mówić, o czym jeszcze rozmawiali Tusk i Rasmussen, Tomasz Lis nagle pokierował rozmowę na inne tory.

Reklama

Nowak powiedział jeszcze, że o ile może wierzyć w intencję prezydenta, to nie wierzy już w jego możliwości. Jego zdaniem, winę za klęskę na szczycie ponosi Lech Kaczyński.

Widzowie programu mogli wziąć udział w sondzie "Czy wierzysz, że premier i prezydent mogą ze sobą zgodnie współpracować". Tylko dwa procent widzów odpowiedziało: "tak". Tomasz Lis zakończył rozmowę konkluzją, że patrząc na obu rozmówców (Nowaka i Szczygłę), nie wie, skąd wzięły się te dwa procenty.