"Największym atutem gen. Bieńka jest umiejętność autopromocji. Nie byłoby to tak szkodliwe, gdyby nie wprowadzało w błąd opinii publicznej co do faktycznych umiejętności i nie kreowało negatywnych wzorców dla młodszej kadry wojskowej" - napisał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło do ministra obrony Bogdana Klicha. Do korespondencji dotarł tygodnik "Wprost".
"Publikacje prasowe oraz wojskowi, z którymi rozmawiałem, zwracają uwagę na brak zdolności profesjonalnego działania M. Bieńka. Do najbardziej znanych przykładów należy rozkaz ataku na własne pozycje w czasie ćwiczeń >Anakonda 06<. (...) Generał pozwalał sobie na niedopuszczalne wypowiedzi o charakterze politycznym. W maju 2008 r. krytykował Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Decyzję Prezydenta RP dotyczącą awansów generalskich nazwał <kaprysem polityków>" - stwierdza Szczygło.
Szef BBN wytyka też gen. Bieńkowi "kłopoty z wymiarem sprawiedliwości". "Latem 2007 r. prasa donosiła o pracach prokuratury związanych z udziałem M. Bieńka w tzw. aferze bakszyszowej w Iraku. Wcześniej media informowały o tym, że odchodząc ze stanowiska dowódcy 16. batalionu powietrznodesantowego w Krakowie, nie rozliczył się z powierzonego mu sprzętu" - wymienia Szczygło.
"Fakty, o których wspominam, są znane w krajowych i zagranicznych środowiskach wojskowych, dlatego decyzja o skierowaniu do Brukseli M. Bieńka wpłynie negatywnie na postrzeganie Wojska Polskiego wśród sojuszników z NATO oraz nie stanowi dobrego wzorca dla naszych żołnierzy" - takimi słowami kończy list do ministra obrony Bogdana Klicha.