Ankieterzy Instytutu Homo Homini na zlecenie "Rzeczpospolitej" i TVN 24 zapytali Polaków, na kogo głosowaliby w wyborach prezydenckich. Najwięcej głosów zebrali Donald Tusk (26 proc.) i Lech Kaczyński (16. proc.). Trzeci był Włodzimierz Cimoszewicz (11 proc.), a czwarty Tomasz Lis (9 proc.). Skąd tak dobry wynik dziennikarza?

Reklama

>>>Tomasz Lis liczy się w prezydenckim wyścigu

"Tomasz Lis dostaje ma tak dobre sondaże, bo się w nich pojawia" - uważa dr Marek Migalski, politolog i kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego. "Gdyby w badaniach pojawiło się nazwisko Moniki Olejnik lub Kamila Durczoka, otrzymaliby zapewne podobną ilość głosów co Lis" - podkreśla Migalski.

Politolog dodaje, że to niejedyny powód dobrych notowań dziennikarza. "Drugi aspekt to pozorowany przez niego brak sympatii politycznych, choć wszyscy wiedzą, iż Lis jest antypisowski i sprzyja PO, tak jak większość Polaków" - wyjaśnia Migalski.

Reklama

Dlaczego więc wskazują Lisa, a nie Tuska? "Bo nawet sympatycy PO mają już dość wojny, jaką Tusk prowadzi z Lechem Kaczyńskim i kilku <wtop> premiera, jak choćby tej z odmową prezydentowi samolotu" - dodaje politolog. Jego zdaniem jest jeszcze powód, dla którego Polacy, a raczej Polki widziałyby chętnie Tomasza Lisa jako prezydenta. "Jest przystojny, zna języki, jest inteligentny. Wiele kobiet chętnie widziałoby go jako swojego zięcia" - przekonuje Migalski.

"Niestety, nie wiemy, jak wyglądała lista kandydatów pokazywana ankietowanym. Podejrzewam, że jest ona robiona w sposób trochę mechaniczny. Kopiowane są na nią nazwiska z poprzednich list. A ponieważ Tomasz Lis pojawił się na takiej liście i zajął nawet dość wysoką pozycję w 2005 r., więc teraz pojawia się ciągle" - w podobnym tonie mówi publicysta Janusz Rolicki i dodaje: "Już znalezienie się na liście coś daje. Najgorszy wynik to jeden procent. Jednak w rzeczywistości podejrzewam, że Tomasz Lis zdobyłby mniej głosów niż Marek Borowski".

Rolicki przypomina, że kiedyś na podobnych listach umieszczana była Jolanta Kwaśniewska i też osiągała bardzo dobre wyniki. Teraz nie ma jej w zestawieniach i nikt nie mówi o jej szansach w wyborach.

Rolicki zauważa też, że w badaniu jest aż trzech kandydatów PO: Donald Tusk (26 proc.), Radosław Sikorski (8 proc.) i Bronisław Komorowski (6 proc.). Razem dostali 40 proc. głosów. Z PiS był tylko jeden kandydat - Lech Kaczyński - dostał 16 proc. głosów. W zestawieniu nie było natomiast Zbigniewa Ziobry, który mógłby odebrać część głosów Lechowi Kaczyńskiemu.