Netzel pojawił się rankiem w sopockiej prokuraturze, która prowadzi wstępne postępowanie w tej sprawie. Był gotowy złożyć zeznania, ale odmówił złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i prokuratorzy nie mogli go przesłuchać. Teraz to oni muszą podjąc decyzję, czy wszcząć z urzędu takie śledztwo. Mają czas do 7 maja. Sopocka prokuratura zwróciła się do PZU o przekazanie dokumentów, które mają uwiarygodnić słowa Netzla. Jeżeli śledztwo zostanie wszczęte, Netzel będzie mógł zostać przesłuchany jako świadek.

Reklama

>>> Prokuratura sprawdza, czy Kurski korumpował

Wczoraj o wstępnym postępowaniu mówił Krzysztof Trynka z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku: "Nasze działania mają na celu ustalenie, czy są podstawy do wszczęcia śledztwa w zakresie podejrzenia popełnienia przestępstwa podżegania do podejmowania działań na szkodę PZU SA".

Były prezes PZU Jaromir Netzel twierdzi, że Kurski wielokrotnie składał mu korupcyjne propozycje. Jedna z tych propozycji dotyczyła operacji finansowej, którą poseł nazywał "księgą (ewangelią) świętego Mateusza". "Propozycja w mojej ocenie nosiła znamiona korupcyjnej. (...) Nie miała nic wspólnego z żadną działalnością charytatywną lub pomocą organizacji kościelnej. (...) Jej celem mogło być doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem na szkodę PZU" - twierdzi Netzel.

>>> Kurski: Nikogo nie korumpowałem w PZU

Kurski zaprzecza oskarżeniom Netzla. "To przykre upolitycznienie prokuratury. Jaromir Netzel jest osobą niewiarygodną i ma ciężkie zarzuty kryminalne. Teraz nagle przypomina sobie coś na mój temat. Śmieszne. Można uznać, że sprawdzające postępowanie prokuratury jest jakąś rutyną, ale nie potrafię tego nie wiązać z początkiem kampanii wyborczej do europarlamentu" - stwierdził poseł PiS.