O niesnaskach w Krakowie poinformowało TVN 24. Według niej zamiast Bogdana Pęka szef PiS widzi na dziesiątym miejscu ekonomistę Mariusza Andrzejewskiego.
Zdziwiony reakcją Jarosława Kaczyńskiego jest sam Bogdan Pęk. Twierdzi, że rozmawiał z prezesem i 10. miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego miało przypaść właśnie jemu."Wszyscy mówią, że słowa prezesa Kaczyńskiego jest święte" - mówi nam Pęk.
>>> Prawdziwe kulisy rewolty w PiS
"Bogdan Pęk dosyć późno do nas dołączył. Małopolska lista miała więc już pewien kształt. Pewne korekty są więc konieczne. Ostateczny kształt listy zostanie opracowany jeszcze w tym tygodniu" - mówi DZIENNIKOWI Jarosław Zieliński, który w PiS zajmuje się kampanią do europarlamentu.
To kolejna burza w PiS przed eurowyborami. Najpierw Prawo i Sprawiedliwość nie zgodziło się na start Marcina Libickiego. Opuścił więc partię, a razem z nim dwóch innych posłów z Poznania.
>>> Mojzesowicz rzucił legitymację PiS
Potem ultimatum Jarosławowi Kaczyńskiemu postawił szef PiS w woj. kujawsko-pomorskim Wojciech Mojzesowicz. Był to jego sprzeciw wobec narzuceniu "jedynki" na liście wyborczej, czyli Ryszarda Czarneckiego. Prezes zdanie nie zmienił i Mojzesowicz rzucił partyjną legitymację.