Zaczął Joachim Brudziński. Zapytał, z jakich funduszy będzie finansowany zjazd Europejskiej Partii Ludowej (EPP), na którym Donald Tusk przywita czołówkę europejskich polityków niezwykle wykwintnym menu. "Czy będą to pieniądze komitetu wyborczego PO?" - dociekał.
>>> Tusk przyjmie gości z wielką pompą
"Dlaczego, kiedy oni będą zajadali się paschą z malinami i różami, Gronkiewicz-Waltz (prezydent Warszawy - red.) nie chce pozwolić związkowcom protestować?" - pytał Brudziński i zasugerował, że Tusk powinien zabrać swoich gości do baru mlecznego, by zobaczyli, jak naprawdę żyje się w Polsce.
Na zjazd EPP przyjadą m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Zaraz za nim na mównicę wszedł jego partyjny kolega Jacek Kurski, który domagał się, by Sejm przyjął trzyzdaniową uchwałę: że senator Tomasz Misiak został wyrzucony z PO za uczciwość, że 8 tys. stoczniowców zwalnianych ze stoczni w Gdyni i Szczecinie to krasnoludki oraz że nad Polską świeci słońce Peru.
"Nie mieliśmy jeszcze w Sejmie do czynienia z takim poziomem agresji i z takim łamaniem regulaminu" - stwierdził na koniec marszałek Bronisław Komorowski.