Libertas z 20. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności chce uczynić kulminację swej kampanii do europarlamentu. Politycy tej partii mówią wprost: 4 czerwca ma być o nas głośno. I dodają: Wałęsa jest do tego niezbędny.

Reklama

>>> "Jeżdżę z Ganley'em, żeby prowokować"

Dlatego chcą, by były prezydent 4 czerwca rano wraz z Declanem Ganleyem wziął udział w uroczystej mszy w oliwskiej katedrze, którą, jak mówią, miałby odprawić gdański metropolita arcybiskup Leszek Sławoj Głódź. Libertas chce też, by tuż po mszy Wałęsa wraz z Ganleyem złożyli kwiaty pod pomnikiem gdańskich stoczniowców. Dopiero później były prezydent miałby odlecieć na Wawel, by wraz z premierem Tuskiem wziąć udział w rządowej części obchodów. To jednak tylko plan minimum.

Plan maksimum zakłada, że już po powrocie z Krakowa Wałęsa miałby się pojawić jeszcze na konwencji Libertas, która również miałaby się odbyć 4 czerwca w Gdańsku. "Jest pomysł zrobienia środkowoeuropejskiej konwencji Libertas. Miałaby ona bardziej charakter historyczny niż polityczny. Na pewno będziemy tego dnia chcieli zaznaczyć, że tę pamięć historyczną kultywujemy. I będziemy chcieli to zrobić w jak najlepszym towarzystwie" - przyznaje wiceszef Libertas Polska Artur Zawisza.

Oprócz Wałęsy na konwencje do Gdańska mieliby przyjechać, m.in. czeski były minister finansów Vlastimil Tlusty i były premier Słowacji Jan Czarnogurski. Nieoficjalnie politycy przyznają, że Ganley chciałby ściągnąć do Gdańska też kojarzonego z Libertas prezydenta Czech Vaclava Klausa.

>>> "Niech Wałesa skleci kilka rozsądnych zdań"

Problem polega na tym, że Lech Wałęsa w tym misternym planie może wcale nie chcieć wziąć udziału, zwłaszcza że wielokrotnie podkreślał, że na terenie Polski popiera PO i premiera Tuska. "Co do mszy jesteśmy już z prezydentem dogadani w stu procentach, konwencję jeszcze negocjujemy" - przekonuje jeden z polityków formacji. Lech Wałęsa mówi jednak coś zupełnie innego. "4 czerwca oddaję się do dyspozycji premiera Tuska. A to znaczy, że to on będzie decydował, gdzie się pojawię tego dnia" - podkreśla były prezydent.

Reklama

Po rozmowie z Lechem Wałęsą dzwonimy do Libertas. "Wałęsa będzie z Tuskiem nie z wami" - mówimy. Nasi rozmówcy są jednak spokojni. "Wszyscy znacie Wałęsę. Jedno mówi, drugie robi. Poczekajcie do 4 czerwca" - odpowiada jeden z liderów formacji. I dodaje: "W Gdańsku nie zabraknie ani Wałęsy, ani Ganleya, mogę się o to założyć. Szanse, że nasz plan się nie powiedzie, są mniejsze niż pięć procent".

>>> Wałęsa uczci zabitych stoczniowców z Ganley'em

Sprawdziliśmy: teoretycznie Lech Wałęsa mógłby wziąć udział zarówno w porannej mszy w gdańskiej katedrze, jak i wraz z premierem pojawić się na Wawelu. Jeśli msza zaczęłaby się o 8, to Wałęsa zdążyłby na samolot do Krakowa. Ten na miejscu ląduje o 11.40. Czyli dwadzieścia minut przed rozpoczęciem uroczystości na Wawelu. Jako jeden z honorowych gości, Wałęsa przez miasto przejedzie bez korków i zbędnych postojów. W południe może więc spokojnie pojawić się na Wawelu. Droga powrotna na ewentualną konwencję Libertas, która miałaby się odbyć po południu, byłaby jeszcze prostsza, bo zaraz po zakończeniu imprezy na Wawelu do Gdańska rządowym samolotem będzie leciał Donald Tusk, który prezydenta mógłby podrzucić.