Nie bardzo wierzył, a nawet nie bardzo chciał zostać eurodeputowanym. Na swoją kampanię wydał tylko 2 tysiące złotych. Ale wyborcy wysłali go do Brukseli. No i teraz Cymański ma problem."Będę się musiał teraz trochę wylaszczyć. Potrzebuję kilku nowych garniturów i nesesera. Nie chcę być dziadem w europarlamencie" - zdradza poseł PiS.

Reklama

Cymański przyznaje, że ma jeden garnitur, w którym chodzi od lat i jeden nesesaer, który zamyka kolanem. "W Brukseli to nie przejdzie" - sam przyznaje. Martwi się też brukselskim jedzeniem. Najbardziej będzie mu brakowało jajecznicy na boczku oraz ryżu z mlekiem i cynamonem. "Uwielbiam proste dania, szczególnie te przygotowane ręką mojej ukochanej żony. A w Brukseli wszyscy wcinają jakieś owoce morza, na przykład gotowane małże..."

"Super Express" podlicza koszt wyprawki dla Tadeusza Cymańskiego: 3 garnitury 3000 złotych, 3 koszule 300 złotych, neseser 500 złotych, buty 200 złotych, krawat 70 złotych. Razem 4070 złotych. Drogo? Nie dla europosła, który zarabia nawet 50 tysięcy złotych miesięcznie - zauważa tabloid.