W studiu na Woronicza poseł miał się pojawić z dwoma kolegami w minioną środę. Wszyscy ubrani w dawne mundury. Rozmowy o występie rekonstruktorów w programie prowadził jeden z nich, Paweł Rozdżestwieński, prezes fundacji Polonia Militaris. "Wydawca <Kawy czy herbaty> kontaktował się ze mną w tej sprawie od kilku tygodni. Umówiliśmy się, że przyjdę do studia z dwoma kolegami. Jednym z nich miał być Arek Czartoryski" - opowiada Rozdżestwieński. Gdy w ten poniedziałek zatelefonował do TVP, by dopiąć szczegóły, okazało się, że Czartoryski nie może wziąć udziału w programie.

Reklama

"Wydawca zaproponował, by towarzyszył nam ktoś inny. Stwierdził, że miałby duże kłopoty, gdyby wpuścił polityka na wizję. Odmówiłem. W końcu dowiedziałem się, że zdecydowano o zdjęciu tego punktu programu" - dodaje Rozdżestwieński.

Czartoryski, były wiceszef MSWiA w rządzie PiS zapowiada, że sprawy nie puści płazem. "To co zrobiła telewizja jest złamaniem zasady niedyskryminacji. To tym bardziej bulwersujące, że rekonstrukcjami zajmowałem się jeszcze zanim zostałem politykiem" - denerwuje się Czartoryski. I już pisze skargę do Rady Etyki Mediów. "Nigdy coś podobnego mnie nie spotkało" - tłumaczy.

Co na to TVP? "Arkadiusz Czartoryski nie był formalnie zaproszony przez realizatorów <Kawy czy herbaty>. Redakcja rozważała co prawda poruszenie na antenie tematu rekonstrukcji walk historycznych, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu" - twierdzi p.o. rzecznika prasowego TVP Daniel Jabłoński. Choć zapewnia, że powodem nie była osoba posła, tylko zmiana koncepcji programu to potwierdza, że polityków na antenę "Kawy czy herbaty" TVP nie wpuszcza. "To stała zasada tego programu" - dodaje Jabłoński. Dlaczego? Tego rzecznik nie wyjaśnił.

Reklama