"Sprawą natychmiast powinna zająć się Prokuratura Krajowa. A wobec winnych wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne oraz karne" - mówi nam Zbigniew Wassermann. Dodaje, że w jego ocenie prokurator, który umorzył tę sprawę nie miał fizycznej możliwości by chociażby zapoznać się aktami śledztwa.

Reklama

"To jest 300 tomów akt. Przez miesiąc trudno by je było przeczytać, nie mówiąc już o ich analizie. Co więcej, podejrzewam, że prokurator nie miał wystarczającego doświadczenia i profesjonalizmu, by umiejętnie poprowadzić tak trudne śledztwo. Przypomnę, że jest on pracownikiem prokuratury rejonowej i zajmował się wypadkami drogowymi" - dodaje polityk PiS.

>>> Mafia paliwowa nigdy nie istniała?

Zbigniew Wassermann jest przekonany, że sprawa została celowo umorzona. Komu mogło na tym zależeć? "Mafia paliwowa działała na styku biznesu, polityki oraz służb specjalnych. I dlatego ludzie biorący udział w tym przestępczym procederze przez tak długi czas pozostawali bezkarni" - zaznaczył.

Dziś napisaliśmy, że 15 maja Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim umorzyła jedno z największych w kraju śledztw dotyczących tzw. mafii paliwowej. Decyzję podjął prokurator Aleksander Głuchow z Prokuratury Rejonowej w Pleszewie.

Z dokumentów, do których dotarł DZIENNIK, wynika, że został on delegowany do prokuratury okręgowej dokładnie na miesiąc. Nigdy wcześniej nie prowadził spraw aferalnych, specjalizuje się w wypadkach drogowych. Umorzył śledztwo tuż przed końcem delegacji.