"Sytuacja jest trudna, ale pieniądze na składkę do Rady Europy wygrzebiemy spod ziemi" - deklaruje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dyrektor generalny MSZ Rafał Wiśniewski. Polska już zapłaciła zaległe składki do Rady Europy, ale do 30 czerwca ma zapłacić jeszcze 17 mln złotych (dwie trzecie tegorocznej opłaty za członkostwo w tej organizacji).

Reklama

>>> Zmalały szanse na wybór Cimoszewicza

Sprawa jest kwestią prestiżu dla naszego kraju, bo na stanowisko sekretarza generalnego RE kandyduje Włodzimierz Cimoszewicz. Wiadomo, że gdybyśmy Warszawa nie opłaciła składki, byłby to skuteczny argument przeciwko polskiej kandydaturze.

Tylko że MSZ do wpłacenia zostaje też m.in. 26 mln zł do budżetu NATO oraz 72,8 mln dla ONZ.

Kolejna niespodzianka czeka Polskę w końcu roku. Najprawdopodobniej Polska zostanie uznana przez ONZ i NATO za kraj zamożny. Wtedy składki do tych organizacji wzrosną dwu-trzykrotnie.