"Ludzie ci zostali przeszkoleni przez naszych specjalistów i teraz wrócą do jednostek macierzystych i tam będą szkolić kolejne osoby, jak jeździć w sposób ekologiczny, a więc i oszczędny" - powiedziała Anna Mauch z Warmińsko-Mazurskiej Straży Granicznej.

Reklama

>>> Polacy nie zgadzają się na plan Tuska

Podczas szkolenia funkcjonariusze straży granicznej uczyli się m.in. uruchamiania silnika bez dodawania gazu, szybkiej zmiany biegu na wyższy, dynamicznego przyspieszania przy pedale gazu wciśniętym nie "do deski", ale nieco mniej, utrzymywania stałej prędkości przy najwyższym biegu na niskich obrotach.

"Nasi specjaliści wyliczyli, że taka ekologiczna, a zarazem ekonomiczna jazda pozwala zaoszczędzić na 100 pojazdach ok. 124,8 tys. zł rocznie. Poza tym zmniejszą się koszty eksploatacji samochodów oraz zredukuje się emisja gazów cieplarnianych" - wyliczyła Mauch.

Reklama

>>> Zobacz, komu Tusk obetnie pieniądze

Dodała, że potrzeba takiego szkolenia została poprzedzona wykonanymi wiosną badaniami. Zastrzegła jednak, że pogranicznicy będą mogli jeździć "po staremu", czyli wciskać ruszać z piskiem opon i wciska gaz do decgy podczas "nagłych wyjazdów i interwencji wymagających zdecydowanych działań, w których styl jazdy nie zależy w pełni od woli kierowcy".