To dlatego Trybunał Konstytucyjny zdecydował dziś o bezterminowym odroczeniu rozprawy w sprawie konstytucyjności przepisów rozporządzenia ministra edukacji dotyczących wliczania oceny z religii do średniej ocen.

Reklama

Jednak zdaniem Giertycha, nawet gdyby wniosek lewicy został rozpatrzony przez TK, to orzeczenie nie byłoby satysfakcjonujące dla SLD. "O tym czy ocena z określonego przedmiotu pojawia się na świadectwie, czy nie decyduje minister edukccji. To są jego kompetencje, więc nie rozumiem jaką niekonstytucyjność miałby orzecz to Trybunał" - zastanawia się Giertych.

>>> Giertych triumfuje. Religia bez zmian

Nie przekonują go też argumenty lewicy o tym, że jego rozporządzenie łamie konstytucyjny rozdział państwa i Kościoła. "Stowarzyszenia muzyków czy filharmonie też są niezależne od państwa i nikt nie krytykuje tego, że ocena z tego przedmiotu pojawia się na świadectwie" - mówi były szef MEN.

"Giertych uderzył głową w mur. Nawet niezrozumiał postanowienia Trybunału" - powiedziała DZIENNIKOWI poseł SLD Jolanta Szymanek-Deresz. "Przypuszczamy, że sędziowie nie chcieli orzekać czy wliczanie oceny z religii do średniej jest zgodne z konstytucją czy nie. Dlatego odroczyli rozprawę, ale jednocześnie zasugerowali nam złożenie wniosku o z badanie czy Giertych miał prawo wogóle taką decyzję podjąć" - tłumaczyła. I dodała - "W tej kwestii to sprawa analogiczna do uchylenia abolicji maturalnej. Giertych chyba nie zna prawa".