Parytety to pomysł, który zrodził się na czerwcowym Kongresie Kobiet. Na czym polega? W każdych wyborach 50 proc. miejsc na listach kandydatów było by zarezerwowane dla kobiet. Idee wsparły prof. Magdalena Środa, Jolanta Kwaśniewska i Henryka Bochniarz bo jak tłumaczą - "takie rozwiązania sprawdziły się gdzie indziej".
>>>Więcej kobiet w polityce. Już niedługo
Projekt nie ma jednak szans na wejście w życie. Dlaczego? Posłom nie podoba się takie rozwiązanie. W sondzie przeprowadzonej przez "Newsweek" aż 81 proc. z nich było na "nie". "Feministki są grube, brzydkie, głupie i plotą dyrdymały" - umotywował swoją decyzję poseł PiS Stanisław Pięta.
Na "nie" są także kobiety, które poselski mandat mają już w kieszeni. "Takie ustalenia nie mają racji bytu" - stwierdziła Krystyna Łybacka z SLD. "Kobiety są w stanie walczyć w polityce na równi z mężczyznami i odnosić na tym polu sukcesy bez taryfy ulgowej" - dodała. Stanowisko byłej minister dziwi o tyle, że to właśnie jej partia jako jedyna zadeklarowała na Kongresie Kobiet swoje poparcie.